Nadszedł wieczór podobny do tych co dnia,
Z moich myśli
Jak kropla
Popłynęła łza...
Coś rozjaśniło mi pogląd na świat,
Sprzeczność nadziei
Z rzeczywistością,
Jedno bez przenośni słowo,
By wrócił dawny ład.
Miałam poczuć wyrwanie się z objęć
Tymczasem zamknęła mnie kolejna klatka,
Kolejna zagadka rozwiązana,
Tylko pustka,
Żałość,
Mały strach...
Wrócić do dni, które wydawały się prostsze,
Choć samotne,
Pozbawione troski,
Nudne dni...
Nie spotkać cię nigdy
To byłby cud.
Lecz nie żałuję
Wyjętych z kontekstu strof,
Które wywołały uśmiech,
Potok myśli co noc...
Przypadek dał nam spotkać się,
Przypadek pozwoli mi odejść,
Gdybym mogła pożegnać cię słowem,
Rzuciłabym je
Prosto pod nogi,
Wdeptane w ziemię
Ślady na twoim bucie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz