poniedziałek, 19 maja 2014

102. O świcie

Dzisiejszego ranka
Jak co dzień
Gęsta mgła
Zmusza nas
By podążać
Bez pragnienia
W otchłań zapomnienia...

Myśli
To te drzewa.
Sięgają wysoko
I głęboko w ziemi.
Gdzieś w lesie
Znajduję stare przyjaźnie.
Schowane.
Nie wydostanę ich,
Nigdy nie ujrzę
Poza lasem...

A jednak słyszę
Gdzieś wewnętrznie.
Czuję
Choć nie widzę,
Jak ktoś zmienił bieg,
Mój bieg.
Ktoś na mojej ścieżce
Próbuje,
Lecz nie potrafi.
Nie wie,
Chyba nie chce.
Znów próbuje,
I znów nie potrafi...
Szczera chęć
Lub czyjeś ciche pragnienie
Zmieszane z błotem.
Czeka na słońce.
Wówczas cierpienie
Nie lubi czekać na świt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz