Nie każ mi myśleć,
Kiedy świadomość sprawia mi ból.
Nie każ czekać,
Aż zmarszczki pokryją moją duszę.
Tak, kiedyś zniknie tchnienie świeżego powietrza.
Kiedyś nie będę w stanie wypowiedzieć słowa,
Choć zabrzmi w moich uszach,
Tylko tak.
Świadomość usłyszę.
Nie każ słuchać,
Gdy zamiast z serca,
Zdania formuje przypadek.
Wbrew pozorom,
Mądrość mądrości nierówna.
A jeśli nawet ty,
Nawet ty ogłuchniesz na krzyki rozpaczy?
Kto usłyszy mój szept,
Bezdźwięczne szlochanie?
Kto usłyszy?
Nie każ mi nic.
Czasem trzeba, bym rozsypała się na kawałki.
Byś mógł mnie poukładać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz