niedziela, 18 stycznia 2015

247. Przepaść

Sprostowałam
Kręte ścieżki życia.
Odpowiedziałam sobie
Na najprostsze pytania.

Nie chcę zmieniać,
Choć nie powiem, że niczego nie żałuję.
W głębinach chciałam utonąć,
Zamiast płynąć
W nieodgadnioną przestrzeń
Aż dotrę do brzegu.

Nie chcę żałować
Nie mogąc wyciąć odcinka czasu.
Cierpliwości mi trzeba,
By odnaleźć się w tej rzeczywistości.
By pojąć język, którym do mnie mówią.

Lecz by nie przyswajać go,
Nie uczyć bycia nową osobą.
Boję się o przekroczenie granicy,
Czy przepaść wciąż jeszcze przede mną.

Woła mnie głos,
Jakby sumienie błagało o wybaczenie,
Że nie jest gotowe,
Że dało się ponieść,
Że nie dopilnowało.

Spoglądam przed siebie.
Widzę przepaść, której cudem unikam.

Od jutra pobiegnę w stronę lasu.
Jak najdalej gdzieś,
Tam, skąd pobrałam naukę życia.

Jak najdalej od przepaści...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz