Zabijam ból.
Jednym ruchem ręki próbuję
zapanować nad nieopanowanym.
Ukłucie budzące do świadomości,
przez serce przebija się ostrze,
broń słabości
zabija we mnie marzyciela.
Krzyk nie woła o pomoc,
jest tylko istnieniem samym w sobie
dla zaprzeczenia bezduszności.
Płonie materialne,
żywioł pożera niewieczne,
uwalnia z objęć zamknięcia
w konstrukcji tkanek.
To tylko przejście w stan spoczynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz