czwartek, 17 marca 2016

456. Połowiczna

Są dni, kiedy czuję się bardziej
połowiczna.
Oderwana część, wyszarpana niezbędność
uświadamia o bezradności
zagubiona samoświadomość.

Na moment zaledwie
przedłużony do wieczności
skłaniam się do uległości
niezauważalnej
pod osłoną silnej tarczy
odbierającej człowieczeństwo.

Pozwala zachować twarz
w niewzruszonej obojętności.
Zza niej głośno krzyczy uwięziona
woła o pomoc
w nieuleczalnej przypadłości.

Przywiązanie.
Zniewolenie w nieosiągalnym
odpływa
z każdym dniem rozstania.

Odpływa
połowiczna
niezmiennie
niezmienna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz