Wołasz w języku, którego nie rozumiem.
Wewnętrzna niezgodność,
zamiast słów westchnienia słabości.
Słucham z zapartym tchem skrytego łkania,
szeptu uwięzionej w nie swoim ciele.
Deszcz zmywa ślady przeszłości,
pozostawia czystą kartę.
Czerpiąc z próżni
o nieokreślonym kształcie
rezygnujesz z odkrywania od początku.
Czy to brak tego, gdzie nie sięga ręka zdobywcy
sprawia, że kruszy się konstrukcja doświadczeń
budowana od lat świadomości?
Na szczycie czeka tylko przykry
kraniec,
brama mówiąca, że nie zrobisz już
kroku.
Spełnieniem jest nieograniczenie,
wyjście poza hierarchię,
zmierzenie się z wyzwaniem
w oderwaniu od racjonalności.
Tylko słowa prawdy prowadzą do rozwiązania
tajemnicy drogi
w odejściu od celu.
Uczę się rozumieć coraz trudniejsze
nie chcąc pojąć do końca,
nie podejmując walki z niemożliwym.
Zamknięcie w życiu wyznacza zasady
bez szans na wykroczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz