wtorek, 14 kwietnia 2015

312. W ucisku

Duszę się.
Własny głos zagłuszył struny skrzypiec.
Proszę, daj mi swój oddech,
Zagraj dla mnie, choćby bez smyczka.
Choćby w pośpiechu nierzadko,
Proszę, daj mi coś z siebie.

Umieram.
Odchodzę.
Światła gasną, niedocenione milkną.
Cisza.
Nikt nie zagrał jak dotąd.
Może dlatego, że nie masz rąk.
Może dlatego, że melodia nie ta.
Może do słów nie umiesz się wpasować.

Milczę.
Wzrokiem zabijam kolejne części twego ciała.
Znikasz.
Przewrotnie, kiedy chciałabym odtworzyć twój obraz.
Zamykam oczy, byle nie widzieć świata.

Byle nie umarł.
Razem ze mną nie uciekł w ciemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz