środa, 1 kwietnia 2015

305. Ponad pewne

Wdycham powietrze oczyszczone z zarzutów,
Przez płuca przepływa zdrowy strumień życia.
Choćby o świcie, od dziś budzić będę się wyspana.
Choćby w ciszy, nocą zagra mi kołysanka.

Szeptam sobie słowa pokrzepienia,
Monolog - nie bez powodu zmagam się ze sobą.
Byle nie odeszła, nie umarła druga część mnie,
Zatopiona w myślach sięgających zbyt daleko.
Złą ścieżką próbuje zwieść mnie następstwo,
Nie ostrzegając o zakręcie, waży się los mój nad krawędzią.

Spoglądając w dół, widzę przestrzeń nieskończoną,
Kto wpadł, nie dosięgnął do dna,
Nie odbił się, tym bardziej nie wzleciał.
Nikt z nas podobny nie jest do ptaka,
Wznieść się ponad pewne, gdzie panuje pustka.
Wolna myśl bez przeszkód przepływa między głosem sumienia,
Nie zobaczy, kto nie uwierzy.

Gdy zagłębię się, odciągnę od lęku przed zakrętem,
Spostrzegam drogę, jak dotąd wciąż jest prosta.
Jakby sama wola wykroczyć mogła poza ograniczenia.
Przepaść - senny koszmar,
Kieruje mnie tam, urzeczywistnia się porażka.
Lecz jeśli odsunę się, przekonam o mniejszości złego,
Spostrzegam drogę, jak dotąd wciąż jest prosta.

Wznieść się ponad pewne, gdzie panuje pustka.
Wolna myśl bez przeszkód przepływa między głosem sumienia,
Nie zobaczy, kto nie uwierzy.

Przez płuca przepływa zdrowy strumień życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz