Przybyłem z przeciwnej strony,
miałem oddać cię w ręce wroga.
Z ognia ukazałaś zbyt młodą twarz,
zbyt skrzywdzoną.
Zbyt ważna, by powierzyć ją czarnym płomieniom.
Koszmar senny -
oprawca o mrocznych skrzydłach.
Każdej nocy w jego sidłach,
a jedyną siłą okazała się tęsknota.
Jedno spotkanie, by porzucić obowiązek,
porzucić w imię twojej sprawy.
Ucieczka od zdradzonych.
Ucieczka w ramiona śmierci.
Zaledwie raz,
sekundę przed odejściem pierwsze i ostatnie słowa,
w których nie wyjaśniłem do końca.
Odłamek uczuć zaledwie, którego nie zapamiętasz.
Chciałbym odwiedzić twój sen,
żyć choć w ten sposób,
dopełnić obowiązek do końca,
czuwać.
By zostawić o sobie odrobinę pamięci.
Błękit oczu spod skrzydlatego hełmu.
Nie zdążyłem właściwie pożegnać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz