sobota, 3 czerwca 2017

809. Prowincjonalnie

zaplecze bez zaopatrzenia
pięć kilometrów do sklepu, zdaje się
za ciche modlitwy, by wyparować dostatecznie wysoko

asfalt lepiony z gliny, wytrzyma tylko
stopę i rower, mamy czym oddychać
ambulans zawsze spóźniony, umieramy godnie
na dywanie głodnym fotosyntezy

w czterech florystycznych ścianach
dziura w dachu, przepuszcza deszcz
i błogosławieństwo, jeśli to nie jeden rodzaj opatrzności

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz