Patrząc na ciebie, spoglądam jakby w lustro.
Tą samą farbą namalowano nas,
Tą samą linią naszkicowano.
Czy to dlatego wzbudzasz uczucia niejednoznaczne?
Jesteś w stanie kochać, czy nienawidzić mnie?
Nie chcę przeważać szali,
Przechodzić od skrajności do skrajności.
Czy to dlatego szukam podobieństwa?
Ten sam, lecz obawa o przewagę.
Największym upadkiem - pozostanie za tobą w tyle.
Wiesz o czymś, co wciąż dla mnie obce.
A może znam, wystarczy tylko odczytać?
Zmienić ton, nauczyć się tego języka?
Co jeśli wyjdzie ze mnie słabość?
Jeśli jednym słowem zdradzę uległość, zatracę stabilność?
Czy powinnam obawiać się, skoro wzbudzasz uczucia niejednoznaczne?
Jestem w stanie kochać, czy nienawidzić?
Lustro.
Krzywe zwierciadło.
Niestłuczone, pozostawię jednak w kącie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz