wtorek, 2 czerwca 2015

341. Zły duch

Zdrowy płacz.
Resztkami sił przymuszam się, by pozostać.
Proszę, nie namawiaj mnie do rozmów.
Dziś chcę pozostać sama.
Na wieczność chcę.

Nie potrafię udawać,
Nie każ mi więc oszukiwać.
Żyje w nich zły duch.
On daje im siłę do działania,
By nie prosili więcej,
By doprowadzić mnie do dna.
On chce odebrać mi płuca, bym już więcej nie mogła wziąć oddechu.
Tak łatwo mu zaufać.

A oni tylko patrzą, bez odwracania się w przeszłość.
Przecież to obojętność zgubiła nasz świat.
A może już nie należę do niego?
Trzymam w ręku bilet powrotny.
Do domu bilet.

Lecz gdzie dom?
Czy płonie jak resztki uczucia, które miało być na wieczność?
Jak słowo rzucone na wiatr - tak wygląda dzisiaj miłość.
Żar chyba zbyt wielki, skoro zamienił nas w popiół.
To nie bajka, nikt nie postawi nam kropki na końcu zdania.
Nieprzerwana powieść.
Tylko wiara pozwala się uwolnić.

A oni tylko patrzą,
Bo żyje w nich zły duch.
Resztki tylko zwrócone ku właściwemu.
Resztki jeszcze proszą,
A ja wciąż mam płuca do oddychania.
Nie przestaną prowadzić mnie do dna.
Przewrotnie - ktoś ukradł mi bilet powrotny.
A może jestem w domu?

Nieprzerwana powieść.
Tylko wiara pozwala się uwolnić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz