skóra gęsieje bez względu na kolor
ślepy szkicuje sumienie, odtwarza w myślach detal
jakim dmuchali mu do ucha, daleko od
ust składali pocałunki na pożegnanie
choć żadnego w tym nie było rozstania
otaczali ciasnym kołem
koloryt mienił się zapachem, każdy jeden
miał pięć palców u ręki i dwoje sprawnych oczu
tylko tej woni
eugeniczny posmak
słodki jak Safona
w objęciach mężczyzny
nie dał ślepemu dokończyć krajobrazu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz