Kochać się można tylko z kimś
i nikt nie powie, że jest w tym układzie
o jedną osobę za dużo. Być podmiotem moich zdań
to nie mieć o mnie zdania
lub sprowadzać do pozycji
przecinka, tak, trzeba oddechu w twojej gonitwie
po zakamarkach mojego mieszkania, lodówki pełnej
wody i mięsa, bo czymże innym jestem dla ciebie,
seryjny kochanku, pożeraczu organicznych
drapaczy chmur? Począłeś we mnie czarci miot,
a może zrobiłam to sama, gdy wyszedłeś, nie mogąc doczekać się,
aż wyjmę palce ze wszystkich dziur, które próbowałam
nimi zapełnić. Gdy już ujdzie całe powietrze,
a skóra zwiotczeje, możesz wypchać mnie, postawić
na komodzie obok zegarka, kartki na święta
i sztucznego kwiatka. Albo przyczepić do kluczy,
ściskać w nadziei, że w końcu przyniosę ci szczęście.
Strony
- Strona główna
- O mnie
- „Biały i Czarna”
- LubimyCzytać
- Nowa Fantastyka
- Kreatywni
- Penana
- ResearchGate
- Magazyn „Biały Kruk” (numer specjalny)
- Ekstrakty. Tom drugi (Fantazmaty)
- Obcość (Zapomniane sny)
- Magazyn „Biały Kruk” (redakcja i korekta)
- Beza wśród korzennych ciastek
- Połów. Poetyckie debiuty 2019
- Sztuka jest kobietą
- Suplement (2017–2021)
środa, 19 września 2018
czwartek, 13 września 2018
908. Heima
zużyci lądujemy na śmieciach
pozostawionych potomnym przez
ściany naszych domów sufity kiełkujące
jak grzyby po kłótni pleśń na chlebie
pozostawionych potomnym przez
ściany naszych domów sufity kiełkujące
jak grzyby po kłótni pleśń na chlebie
pieśń na śniadanie podała tylko własnej roboty
tylko z własnej kieszeni pokrywała koszty
twoich żołądków
i jelit
i przykrych tego konsekwencji
tylko z własnej kieszeni pokrywała koszty
twoich żołądków
i jelit
i przykrych tego konsekwencji
gdyby zapytać ją co chciałaby w zamian
zażądałaby sakramentu
tego gdzie geny wiesza się
na choince
na ścianach
nawet na suficie
zażądałaby sakramentu
tego gdzie geny wiesza się
na choince
na ścianach
nawet na suficie
byle z dala od grzybów
sobota, 28 lipca 2018
907. Ogród, gdzie spotkały się spojrzenia
Pośrodku ogrodzenia ciągną się hektary
małych i wielkich wysp, odłamki twardej
lecz kruchej skorupki, zanurzone we łzach
piętnastu miliardów oczu. Jakby wszystkie naraz
spojrzały w jedną przestrzeń, nie dziwię się, Boże
błogosławieństwu ślepych, widzów szczęścia
miłości i czasu, lepiących z tego
nowy glob, odporny na przeszłość
ale pusty w dotyku. Kto choć raz oddychał
niech odda człowiekowi co ludzkie
śmierci co ludzkie, ciałom co eteryczne
niech zaśnie w polu ciał bez człowieka.
małych i wielkich wysp, odłamki twardej
lecz kruchej skorupki, zanurzone we łzach
piętnastu miliardów oczu. Jakby wszystkie naraz
spojrzały w jedną przestrzeń, nie dziwię się, Boże
błogosławieństwu ślepych, widzów szczęścia
miłości i czasu, lepiących z tego
nowy glob, odporny na przeszłość
ale pusty w dotyku. Kto choć raz oddychał
niech odda człowiekowi co ludzkie
śmierci co ludzkie, ciałom co eteryczne
niech zaśnie w polu ciał bez człowieka.
piątek, 20 lipca 2018
906. Zakaźny
Którą połową szklanki czujesz się,
gdy wyjada cię łyżeczką, wyskrobując
resztki z lewej strony skóry? Czeka na więcej,
pompuje jak najęty, wymuszając transfuzję
rdzawych doświadczeń. W twoim miękkim ciele
korozja rozejdzie się świerzbem po języku (każdym,
którym się posługujesz), po powiekach, co brzmi naiwnie,
lecz pozbawi cię snu. Utkniesz w martwym punkcie
na granicy bluźnierstwa o stanie nieważkości
w świecie sześciennych domów i ich sześciennych mieszkańców
nazbyt twardo stąpających po ziemi.
poniedziałek, 16 lipca 2018
905. Zaduszki
Jeśli dobry Bóg kołysze Cię do snu,
a zły Bóg każe biegać nocą
i kreślić gwiazdozbiór, możesz
wyspowiadać się babci sprzed
pierwszej drugiej światowej, głuchej,
ale tylko na dźwięk, kruchej miednicy,
wystarczająco szerokiej, by pomieścić Cię
z całym ciężarem włosów, skóry,
mięśni, kości (które warstwy rozdziela dusza?),
a potem złożyć w ofierze wysypisku, bezczeszczonemu
modlitwą dwutlenku węgla, za którą
wciąż nie podziękowałeś drzewom.
a zły Bóg każe biegać nocą
i kreślić gwiazdozbiór, możesz
wyspowiadać się babci sprzed
pierwszej drugiej światowej, głuchej,
ale tylko na dźwięk, kruchej miednicy,
wystarczająco szerokiej, by pomieścić Cię
z całym ciężarem włosów, skóry,
mięśni, kości (które warstwy rozdziela dusza?),
a potem złożyć w ofierze wysypisku, bezczeszczonemu
modlitwą dwutlenku węgla, za którą
wciąż nie podziękowałeś drzewom.
niedziela, 15 lipca 2018
904. Obrane
Czy jeśli włożę palec dostatecznie głęboko,
znajdę znajomy odcisk, jakby ktoś był tam przede mną,
głęboko w dumie i uprzedzeniu do
wtykania zazdrości w nie swoje sprawy?
Jej skóra śmierdzi śmiercią,
śmierci śmierdzą kości serca,
obrane ze słodkich krwinek
czerwonych jak miłość i agresja, jak
błękitna jest woda, a sobota szara,
choć po prawdzie najbardziej tęczowa,
jakby w hołdzie dla wolności wyboru
albo człowieka -
jedynej łzy Słońca.
znajdę znajomy odcisk, jakby ktoś był tam przede mną,
głęboko w dumie i uprzedzeniu do
wtykania zazdrości w nie swoje sprawy?
Jej skóra śmierdzi śmiercią,
śmierci śmierdzą kości serca,
obrane ze słodkich krwinek
czerwonych jak miłość i agresja, jak
błękitna jest woda, a sobota szara,
choć po prawdzie najbardziej tęczowa,
jakby w hołdzie dla wolności wyboru
albo człowieka -
jedynej łzy Słońca.
czwartek, 21 czerwca 2018
903. Pamięć skór
Jeśli kochać, to tylko podmuchem
zatrutych płuc, drżeniem ciepłych krwinek
pod grubym nawarstwieniem niezrzuconych
skór. Wiecznie w nich za zimno
albo nagość wstydzi się znających ludzkie ciało
jak swoje własne. Kiedy w końcu się pomarszczą,
pożółkną, zapachną książką czytaną
do splamienia kartek, cytowania co lepszych
zbliżeń, niepodzielnych, więc zaburzających
numerację wtórnym powrotem
do niezdarzenia. Słowa dotyku piszą się same,
postarzając mnie przedwcześnie, zaburzając rytm
pamięci, błogosławionej, bo
nie widziała, a uwierzyła.
środa, 6 czerwca 2018
902. Narkotyk Jurka
zabierz na plecy grób
ciężki wróg adrenaliny
Bóg wącha ci stopy
od spodu rządzi królestwem niebieskim
a ty sięgasz po biały proch
w nosie proch w oczach pustka
przed i po ślepocie istna psychodeliczny
świst i płacz Cecylii poniżej ósmego tysiąca
ginie pod zimną warstwą niespełnionych obietnic
śpij i słuchaj
Jurek newarskiej kołysanki
Jurek wiecznie niespełnionych
nie śpij
słuchaj
Cecylia
jak sięga bruku
twój zawsze drogi
zawsze drugi
nie martw się, wróci
ciężki wróg adrenaliny
Bóg wącha ci stopy
od spodu rządzi królestwem niebieskim
a ty sięgasz po biały proch
w nosie proch w oczach pustka
przed i po ślepocie istna psychodeliczny
świst i płacz Cecylii poniżej ósmego tysiąca
ginie pod zimną warstwą niespełnionych obietnic
śpij i słuchaj
Jurek newarskiej kołysanki
Jurek wiecznie niespełnionych
nie śpij
słuchaj
Cecylia
jak sięga bruku
twój zawsze drogi
zawsze drugi
nie martw się, wróci
sobota, 2 czerwca 2018
901. Sekret Wiktorii
Postaw płaską stopę
na płaskiej ziemi pod kątem prostym,
modląc się, by słońce wykonało piruet
wokół osi krzywych pleców, nierówności pod sufitem
czaszki tak trudno rozkładalnej, że mogłaby służyć
jako azyl po zgonie. Skórę zrzucasz na co dzień,
przypiekasz na brązowo, by efekty przykryć
warstwą pudrowego kurzu, odkurzyć na wiosnę,
a zimą schować pod płaszczem. Są tacy
(to nie żart), co nie wkładają jej w ogóle,
wyznaczając ten oszczędny trend, Sekret Wiktorii,
którym jest nic innego jak utkwiony między
pryszczem a kurzajką termin ważności.
na płaskiej ziemi pod kątem prostym,
modląc się, by słońce wykonało piruet
wokół osi krzywych pleców, nierówności pod sufitem
czaszki tak trudno rozkładalnej, że mogłaby służyć
jako azyl po zgonie. Skórę zrzucasz na co dzień,
przypiekasz na brązowo, by efekty przykryć
warstwą pudrowego kurzu, odkurzyć na wiosnę,
a zimą schować pod płaszczem. Są tacy
(to nie żart), co nie wkładają jej w ogóle,
wyznaczając ten oszczędny trend, Sekret Wiktorii,
którym jest nic innego jak utkwiony między
pryszczem a kurzajką termin ważności.
sobota, 26 maja 2018
899. Daleki od plastiku
Lepiej być samemu i samotnym
niż tylko samotnym. W tłumie noszę
się gorzej obchodzę z nadmiarem siebie,
przelewaniem do butelek po czystej
w myśl zasady recyklingu.
Mętna nabiera kształtu
długoszyjnego przyjaciela człowieka
i ekoroli, w skrócie suknia z etykiety
procentuje najsilniej. Gdy wychodzę z obiegu,
ciuchy wrzucam do papieru, a ciało
w wieczny nierozkład, bo daleki od plastiku.
niż tylko samotnym. W tłumie noszę
się gorzej obchodzę z nadmiarem siebie,
przelewaniem do butelek po czystej
w myśl zasady recyklingu.
Mętna nabiera kształtu
długoszyjnego przyjaciela człowieka
i ekoroli, w skrócie suknia z etykiety
procentuje najsilniej. Gdy wychodzę z obiegu,
ciuchy wrzucam do papieru, a ciało
w wieczny nierozkład, bo daleki od plastiku.
sobota, 12 maja 2018
898. Jest dla nas miejsce
Wracam do siebie po awarii społecznej,
skażeniu radioaktywną próbą dezercji
ze Strefy Wykluczenia, gdzie w rozsypce znajduję
porządek rzeczy, palec ludzki (Boży?)
zrobił zwrot w tył, pozwalając mi kwitnąć
bez wody i koloru, karmić się bezgłośną
kołysanką wysypiska zużytych lalek,
szmacianych mężczyzn i kobiet, nadmuchanych
wystarczająco, by wybuchnąć,
skurczyć się i na nowo zacząć oddychać.
skażeniu radioaktywną próbą dezercji
ze Strefy Wykluczenia, gdzie w rozsypce znajduję
porządek rzeczy, palec ludzki (Boży?)
zrobił zwrot w tył, pozwalając mi kwitnąć
bez wody i koloru, karmić się bezgłośną
kołysanką wysypiska zużytych lalek,
szmacianych mężczyzn i kobiet, nadmuchanych
wystarczająco, by wybuchnąć,
skurczyć się i na nowo zacząć oddychać.
środa, 9 maja 2018
897. baroczyzna
cóż będzie czynił jak się nie pozbiera
spod stołu bronią nas mężowie stanu
żony uchylają rąbka spódnicy
panu z tylnej ławki jak się modli
o czystkę istne całopalenie
na przebłaganie pana boga w trójcy
podzielonego (naszego, nie ich)
przepraszam ale popróżnuję sobie jeszcze
sprzedam pannę niech lgnie do mnie
dziesięciu zrobią epokę jak ta lala
spod stołu bronią nas mężowie stanu
żony uchylają rąbka spódnicy
panu z tylnej ławki jak się modli
o czystkę istne całopalenie
na przebłaganie pana boga w trójcy
podzielonego (naszego, nie ich)
przepraszam ale popróżnuję sobie jeszcze
sprzedam pannę niech lgnie do mnie
dziesięciu zrobią epokę jak ta lala
czwartek, 3 maja 2018
896. Psychotropia
Myśl to metafora. Wszystko co przelewasz
do ust (od góry czy od dołu?)
smakuje niestrawionym słowotokiem, to jest na skróty
tropisz Świętą Trójcę, nieśmiertelność duszy
i ostatnią liczbę, co zatka czarną dziurę
jak wtyczka gniazdo, pójdzie prąd
po gęsią skórkę westchnie mnie, wetknie
prowizorką w sedno. Napięcie zawiśnie
jemiołą nad moim obcowaniem
z przestrzenią, ściekającym po brodzie
ślinotokiem, to jest na około i nigdy.
do ust (od góry czy od dołu?)
smakuje niestrawionym słowotokiem, to jest na skróty
tropisz Świętą Trójcę, nieśmiertelność duszy
i ostatnią liczbę, co zatka czarną dziurę
jak wtyczka gniazdo, pójdzie prąd
po gęsią skórkę westchnie mnie, wetknie
prowizorką w sedno. Napięcie zawiśnie
jemiołą nad moim obcowaniem
z przestrzenią, ściekającym po brodzie
ślinotokiem, to jest na około i nigdy.
wtorek, 1 maja 2018
895. Nie dawajcie psom tego, co święte [Mt 7, 6]
Szczekaninę nocną oblizawszy
łapię język franciszkański, za skórę
zębami chwytam niemowlę, wtedy mniej płacze,
a ujada i warczy na widok kobiety
o złej renomie. Nosem nie słowem
odróżnia ją od psiej matki (który samiec
skojarzył je jak gumkę do zmazywania
szkicu dziecka?), psiej surogatki
dźwigającej grzechy ludzkiej rasy.
łapię język franciszkański, za skórę
zębami chwytam niemowlę, wtedy mniej płacze,
a ujada i warczy na widok kobiety
o złej renomie. Nosem nie słowem
odróżnia ją od psiej matki (który samiec
skojarzył je jak gumkę do zmazywania
szkicu dziecka?), psiej surogatki
dźwigającej grzechy ludzkiej rasy.
niedziela, 15 kwietnia 2018
894. tak się rodzi
pociło się ciało nawilżając etykietę
zdzierając odzienie czysty spirytualizm
miał wejść ledwie pod naskórek, a nawadnia
kory mózgowe, już wypuścił pąki
kwitnie mi życiem pozamacicznym.
tak się rodzi, jak się idzie na całość
się zbiera na odwagę dopiero gdy
głuchną ściany, już nie stają za mną murem
tylko sędzia maluje mi czerwoną kartkę:
w 2017 wzrosła liczba urodzeń
więc rozbieraj się tylko przed lustrem
chroń skórę przed bliskim oparzeniem trzeciego stopnia
zdzierając odzienie czysty spirytualizm
miał wejść ledwie pod naskórek, a nawadnia
kory mózgowe, już wypuścił pąki
kwitnie mi życiem pozamacicznym.
tak się rodzi, jak się idzie na całość
się zbiera na odwagę dopiero gdy
głuchną ściany, już nie stają za mną murem
tylko sędzia maluje mi czerwoną kartkę:
w 2017 wzrosła liczba urodzeń
więc rozbieraj się tylko przed lustrem
chroń skórę przed bliskim oparzeniem trzeciego stopnia
poniedziałek, 2 kwietnia 2018
893. [robak trzyma w tajemnicy motyla]
robak trzyma w tajemnicy motyla
noga to nie sposób na krok równy stopę
i ćwierć sensu czemu tylko jedną czwartą
mnie pociąga zgodne z naturą
przeistoczenie na korzyść
zgodności cyklu i recenzji lepidopterologów
groupies nowej definicji piękna
starej jak matka ziemia znanej jako
kokieteria nie dla zysku, to jest miłość?
noga to nie sposób na krok równy stopę
i ćwierć sensu czemu tylko jedną czwartą
mnie pociąga zgodne z naturą
przeistoczenie na korzyść
zgodności cyklu i recenzji lepidopterologów
groupies nowej definicji piękna
starej jak matka ziemia znanej jako
kokieteria nie dla zysku, to jest miłość?
piątek, 23 marca 2018
892. [alienista mierzy mi adrenalinę]
alienista mierzy mi adrenalinę
w Fahrenheitach przekraczam trzy sześć sześć
szczęść mi święty Walenty, odłóż serduszka
i zajrzyj pod nagłówek, czy w lidzie
diagnoza jest prawidłowa. z tłustego druku
ocieka skrót myślowy, a mnie trzeba by
rozłożyć na linijki księgi opatrzyć twardą oprawą
byle nie tytułem, z tego rodzą się domysły
o przeszczepach z zasady nieprzyjętych
w Fahrenheitach przekraczam trzy sześć sześć
szczęść mi święty Walenty, odłóż serduszka
i zajrzyj pod nagłówek, czy w lidzie
diagnoza jest prawidłowa. z tłustego druku
ocieka skrót myślowy, a mnie trzeba by
rozłożyć na linijki księgi opatrzyć twardą oprawą
byle nie tytułem, z tego rodzą się domysły
o przeszczepach z zasady nieprzyjętych
poniedziałek, 19 marca 2018
891. Tylko różę
jeśli GMO to szczepionka z serotoniną
Kraków to butla tlenowa, czegoś tak przeciwnego
przedziwnego naturze nie przyśniło się
ani muchom, nawet tym o maślanych oczach
(fly, butter, fly!)
zakochanym w słodkich deszczach, ani owocówkom -
zgniłej odmianie weganizmu.
jeśli kopulacja to akt twórczy
na nic modlitwa, chyba że do ikony w lustrze
świętej nieświetnej patronki siedmiu boleści
zrób mi dzień alergią na powietrze
całuj na potęgę w strefach dla palących
tylko różę trzymaj, książę, pod kloszem
Kraków to butla tlenowa, czegoś tak przeciwnego
przedziwnego naturze nie przyśniło się
ani muchom, nawet tym o maślanych oczach
(fly, butter, fly!)
zakochanym w słodkich deszczach, ani owocówkom -
zgniłej odmianie weganizmu.
jeśli kopulacja to akt twórczy
na nic modlitwa, chyba że do ikony w lustrze
świętej nieświetnej patronki siedmiu boleści
zrób mi dzień alergią na powietrze
całuj na potęgę w strefach dla palących
tylko różę trzymaj, książę, pod kloszem
sobota, 17 marca 2018
890. Priorytet
w jaskini nie słychać twojego bólu
jest zbyt jasny zbyt oślepia mi ciemnię
studio płodzenia
i rodzenia dzieł, akuszerka poprawia już błędy
na czerwono. małe rośnie nam jak na kredowym papierze
dojrzewa szybko twarz ma po tacie
o brzuchatej głowie - właśnie przenosi jej kalorie
na chudą mamę bezradnie kreślącą
kolejny rozdział o chłopcu w drodze
scenariusz drogi chłopcze noś dumnie nazwisko
przekaż żonie bądź obwolutą jaką zauważy każdy
kto przejdzie obok witryny. uśmiechaj się
nie rób wstydu rodzicom wysławiaj się
jak przystało na bestseller.
w jaskini nie słychać
twój ból znają tylko uważni czytelnicy
jest zbyt jasny zbyt oślepia mi ciemnię
studio płodzenia
i rodzenia dzieł, akuszerka poprawia już błędy
na czerwono. małe rośnie nam jak na kredowym papierze
dojrzewa szybko twarz ma po tacie
o brzuchatej głowie - właśnie przenosi jej kalorie
na chudą mamę bezradnie kreślącą
kolejny rozdział o chłopcu w drodze
scenariusz drogi chłopcze noś dumnie nazwisko
przekaż żonie bądź obwolutą jaką zauważy każdy
kto przejdzie obok witryny. uśmiechaj się
nie rób wstydu rodzicom wysławiaj się
jak przystało na bestseller.
w jaskini nie słychać
twój ból znają tylko uważni czytelnicy
sobota, 10 marca 2018
889. [mały człowiek ma dłonie z plasteliny]
mały człowiek ma dłonie z plasteliny
oczy z guzików uśmiech rysowany
koślawą linią bruzdą na policzku
dodającą lat, a ja wciąż widzę cię
w sztywnych objęciach wskazówek zegara
jak tulisz się do liczb bez pojemności
bez pokrycia w zimne noce bez waluty
wartej pocałunek w zadrę. brzmisz melodyjnie
śpiewasz Braille'em, a ja napawam się
niezrozumieniem lepieniem jeszcze ciekłej
wersji samej siebie podatnej na kształty
o których nie śniło się współczesnym filozofom
oczy z guzików uśmiech rysowany
koślawą linią bruzdą na policzku
dodającą lat, a ja wciąż widzę cię
w sztywnych objęciach wskazówek zegara
jak tulisz się do liczb bez pojemności
bez pokrycia w zimne noce bez waluty
wartej pocałunek w zadrę. brzmisz melodyjnie
śpiewasz Braille'em, a ja napawam się
niezrozumieniem lepieniem jeszcze ciekłej
wersji samej siebie podatnej na kształty
o których nie śniło się współczesnym filozofom
niedziela, 4 marca 2018
888. Umowa śmieciowa
Syria to biblia w obrazkach
szczypta dreszczu przed kulturą świtu
podkręconej ostrości i wady wzroku
a trzeba widzieć więcej, czuć szybciej
i kończyć zawsze za wcześnie. jakby nie starczyło
że mam objętość, skład chemiczny
kłaniam się naturze i oddaję na recykling.
będzie ze mnie więcej
plastikowych głów, smoczych płuc
i pluszowych macic - mamie miś
już nie trzeba taty misia, dzieci dzierga się hurtowo
doszywa brakujące ucho
rana goi się szybko, tylko tej pod żebrami
nikt nie zabliźnił, a od tego warto by zacząć
szczypta dreszczu przed kulturą świtu
podkręconej ostrości i wady wzroku
a trzeba widzieć więcej, czuć szybciej
i kończyć zawsze za wcześnie. jakby nie starczyło
że mam objętość, skład chemiczny
kłaniam się naturze i oddaję na recykling.
będzie ze mnie więcej
plastikowych głów, smoczych płuc
i pluszowych macic - mamie miś
już nie trzeba taty misia, dzieci dzierga się hurtowo
doszywa brakujące ucho
rana goi się szybko, tylko tej pod żebrami
nikt nie zabliźnił, a od tego warto by zacząć
sobota, 24 lutego 2018
887. Amelia z domu Vujicic
gdy zabrakło rąk do pracy przypomniałam sobie
Amelię z domu Vujicic - jej gest na kształt uścisku dłoni
spocone czoło, którego nie obtarła
kilometry, które przeszła
w pamięci snu o moich spacerach
przeklętych spacerach, gdy nie było czym podjechać
Amelia nigdy nie chciała
wolała dziergać miłość i snuć plany
o kompozycjach, szarpaniu strun
albo chociaż klawiszach, byleby
nakarmić zmysły, usłyszeć ich nasycenie
tańczyć na deszczu, nabierać go do ust
pamiętam jej pocałunek, miał w sobie więcej
namiętności, niż kiedykolwiek mogły dać ramiona
Amelię z domu Vujicic - jej gest na kształt uścisku dłoni
spocone czoło, którego nie obtarła
kilometry, które przeszła
w pamięci snu o moich spacerach
przeklętych spacerach, gdy nie było czym podjechać
Amelia nigdy nie chciała
wolała dziergać miłość i snuć plany
o kompozycjach, szarpaniu strun
albo chociaż klawiszach, byleby
nakarmić zmysły, usłyszeć ich nasycenie
tańczyć na deszczu, nabierać go do ust
pamiętam jej pocałunek, miał w sobie więcej
namiętności, niż kiedykolwiek mogły dać ramiona
886. Hydroterapia
w brzuchu wieloryba jest za ciasno
ściany mają uszy, chłoną każdy dźwięk
myśli, rosną do rozmiarów morza
usta Jonasza niezdolne do oddychania
mogą mówić, a milczą zachłyśnięte powietrzem
muszą wyschnąć, gdy woda opływa je szerokim łukiem.
więcej ich do krzyku
wracającego w dwójnasób
do przepełnionych płuc
tym, czego nie powiesz
bo nie godzi się nie wypada
a zwierzę i tak usłyszy, ogłosi światu
nową hierarchię gatunków. weźcie go
i rzućcie w otchłań, niech oczyści się przestanie
być solą w oku, niech się stanie solą ziemi
ściany mają uszy, chłoną każdy dźwięk
myśli, rosną do rozmiarów morza
usta Jonasza niezdolne do oddychania
mogą mówić, a milczą zachłyśnięte powietrzem
muszą wyschnąć, gdy woda opływa je szerokim łukiem.
więcej ich do krzyku
wracającego w dwójnasób
do przepełnionych płuc
tym, czego nie powiesz
bo nie godzi się nie wypada
a zwierzę i tak usłyszy, ogłosi światu
nową hierarchię gatunków. weźcie go
i rzućcie w otchłań, niech oczyści się przestanie
być solą w oku, niech się stanie solą ziemi
wtorek, 13 lutego 2018
885. Łania
chcę pobawić się twoim snem
obracać w palcach, choć skóra
boi się imion, szczególnie tych bliskich
duszy obcych niewinnej klatce
do której zapraszam cię, jeleniu, jak na przyjęcie
na ucztę zmysłów, zbyt głośnych w milczeniu
w przestrzeni lasu wołających mnie echem
bym znalazła sposób
tylko w twoim przypadku
tylko w tym jednym przypadku
gdy nie boję się odbicia nocy za dnia
obracać w palcach, choć skóra
boi się imion, szczególnie tych bliskich
duszy obcych niewinnej klatce
do której zapraszam cię, jeleniu, jak na przyjęcie
na ucztę zmysłów, zbyt głośnych w milczeniu
w przestrzeni lasu wołających mnie echem
bym znalazła sposób
tylko w twoim przypadku
tylko w tym jednym przypadku
gdy nie boję się odbicia nocy za dnia
poniedziałek, 5 lutego 2018
884. Mów mi ja
o czym szumią listy mojego lasu?
opadły tuż przed końcem roku
pisząc nagość i korzenie
jedyne co ostały się
zapadły pod ziemię (jeszcze ktoś szuka
w odbiciu nieba drugiego dna?)
drugiego dnia, po tym jak
rozpoznałam tę postać moimi rękami
rozgrzebującą ziemię, ta znalazła mnie
w łazience przed portretem
który tak bardzo lubi mnie naśladować
opadły tuż przed końcem roku
pisząc nagość i korzenie
jedyne co ostały się
zapadły pod ziemię (jeszcze ktoś szuka
w odbiciu nieba drugiego dna?)
drugiego dnia, po tym jak
rozpoznałam tę postać moimi rękami
rozgrzebującą ziemię, ta znalazła mnie
w łazience przed portretem
który tak bardzo lubi mnie naśladować
niedziela, 4 lutego 2018
883. Adam
turpizmu się nie kocha
turpizm się gwałci
jak zmianę butów w podstawówce
(kogo bolał paproch na podłodze?)
lat siedem to o siedem za dużo
za późno na aborcję
człowieka w człowieku, zaczyna się gładko
spływa wartko, jesteś mordercą
zanim wypowiesz słowo, bo zdążyłeś
wzbudzić w sobie zdolność wyobrażania
mojej skóry zimnej, z twojej winy
niezdolnej do kochania już na pewno, bo wcześniej
tylko być może
turpizmu się nie gwałci
turpizm obnaża się sam
ma twoje oczy i pachnie ponętnie choć brzydko
turpizm się gwałci
jak zmianę butów w podstawówce
(kogo bolał paproch na podłodze?)
lat siedem to o siedem za dużo
za późno na aborcję
człowieka w człowieku, zaczyna się gładko
spływa wartko, jesteś mordercą
zanim wypowiesz słowo, bo zdążyłeś
wzbudzić w sobie zdolność wyobrażania
mojej skóry zimnej, z twojej winy
niezdolnej do kochania już na pewno, bo wcześniej
tylko być może
turpizmu się nie gwałci
turpizm obnaża się sam
ma twoje oczy i pachnie ponętnie choć brzydko
sobota, 3 lutego 2018
882. Popielec
aureola zostawi na szyi ślad
niezbyt podobny do stygmatu
niezbyt z ciebie Pio Francesco Forgione
by rościć sobie prawa do umów niebieskich
krwawić atramentem na wieczne rozpisanie
w rozpasanych tomach skrzętnie kopiowanych
przez benedyktyna z Monte Cassino, aż trafił szlag
cały dowód na istnienie, twój święty sposób na przetrwanie
niezbyt podobny do stygmatu
niezbyt z ciebie Pio Francesco Forgione
by rościć sobie prawa do umów niebieskich
krwawić atramentem na wieczne rozpisanie
w rozpasanych tomach skrzętnie kopiowanych
przez benedyktyna z Monte Cassino, aż trafił szlag
cały dowód na istnienie, twój święty sposób na przetrwanie
czwartek, 25 stycznia 2018
881. Adoptowany
dzieci Darwina łączcie się
w bólach rodźcie, białe kobiety
czarną istotę białych chłopców
giętkich chłopców złóżcie w ofierze
nowym Aresom, lubicie mityczność
śmieszni ci Grecy antyczni (współcześni?)
śmieszniejsi niż dwa tysiące dwunasty
łączcie się parami
lub trójkami (antykreacja?)
bierzcie i jedzcie
bo kto pierwszy ten lepszy
a kto ostatni
ten tylko adoptowany
w bólach rodźcie, białe kobiety
czarną istotę białych chłopców
giętkich chłopców złóżcie w ofierze
nowym Aresom, lubicie mityczność
śmieszni ci Grecy antyczni (współcześni?)
śmieszniejsi niż dwa tysiące dwunasty
łączcie się parami
lub trójkami (antykreacja?)
bierzcie i jedzcie
bo kto pierwszy ten lepszy
a kto ostatni
ten tylko adoptowany
niedziela, 21 stycznia 2018
880. Na amen
na życie umarła
tasiemca w brzuchu lat
kazirodczo kochała
głodzić do rozpuku
do pęknięcia rozsypania w drobne łzy
na jej twarzy lecz
nie jej
suchych oczu zwróconych ku wewnątrz
wpatrzonych w nagi knot
przez uda do serca
dead line na amen
ślepych na moją tęczę
którą błogosławię
dołeczki w kącikach
wypoczętych ust
tasiemca w brzuchu lat
kazirodczo kochała
głodzić do rozpuku
do pęknięcia rozsypania w drobne łzy
na jej twarzy lecz
nie jej
suchych oczu zwróconych ku wewnątrz
wpatrzonych w nagi knot
przez uda do serca
dead line na amen
ślepych na moją tęczę
którą błogosławię
dołeczki w kącikach
wypoczętych ust
sobota, 20 stycznia 2018
879. [skóra gęsieje bez względu na kolor]
skóra gęsieje bez względu na kolor
ślepy szkicuje sumienie, odtwarza w myślach detal
jakim dmuchali mu do ucha, daleko od
ust składali pocałunki na pożegnanie
choć żadnego w tym nie było rozstania
otaczali ciasnym kołem
koloryt mienił się zapachem, każdy jeden
miał pięć palców u ręki i dwoje sprawnych oczu
tylko tej woni
eugeniczny posmak
słodki jak Safona
w objęciach mężczyzny
nie dał ślepemu dokończyć krajobrazu
ślepy szkicuje sumienie, odtwarza w myślach detal
jakim dmuchali mu do ucha, daleko od
ust składali pocałunki na pożegnanie
choć żadnego w tym nie było rozstania
otaczali ciasnym kołem
koloryt mienił się zapachem, każdy jeden
miał pięć palców u ręki i dwoje sprawnych oczu
tylko tej woni
eugeniczny posmak
słodki jak Safona
w objęciach mężczyzny
nie dał ślepemu dokończyć krajobrazu
piątek, 12 stycznia 2018
878. Daj umrzeć na San Junipero
jeszcze oddycha ISBN płuco zapasowe
jakbyś wciąż szeptał, lecz moje uszy nie spytają
nie znają już warg zapominają języka
nawet tego, którym śpiewałam cię pod melodię
marszów pogrzebowych. papierowe żółknie
skóra pod paznokciem obnaża pozory, zostawia cię
bez okładki, nagiego na odczyt (lepiej późno niż wcale)
w końcu bez
usystematyzowanego alfabetu
ledwo biały (to brzmi dobrze)
trwasz.
niebo jest miejscem na Ziemi
jakbyś wciąż szeptał, lecz moje uszy nie spytają
nie znają już warg zapominają języka
nawet tego, którym śpiewałam cię pod melodię
marszów pogrzebowych. papierowe żółknie
skóra pod paznokciem obnaża pozory, zostawia cię
bez okładki, nagiego na odczyt (lepiej późno niż wcale)
w końcu bez
usystematyzowanego alfabetu
ledwo biały (to brzmi dobrze)
trwasz.
niebo jest miejscem na Ziemi
środa, 10 stycznia 2018
877. Per aspera ad astra
gdzie była noc, gdy skarżyłam się
na rozdwojenie końcówki języka?
podciąć do równej linii to kwestia retoryki
starej jak globalizacja i płeć kulturowa
nowej jak wojna o jutro, w której prędzej
czy później walczy się o wczoraj
lepsze, bo minione. pisane wpędza w oczytanie
kto ma uszy niechaj zamknie oczy, zdejmie szkła
kontaktowe i wpuści świat do wewnątrz. niewidziany pachnie różowo,
co skutecznie redukuje
poziom emisji spalin i przedsięwzięć z dawno minionym terminem ważności,
lecz nie zmienia żarówek. przez trudy
do wypalonych gwiazd zmierzam po omacku
na rozdwojenie końcówki języka?
podciąć do równej linii to kwestia retoryki
starej jak globalizacja i płeć kulturowa
nowej jak wojna o jutro, w której prędzej
czy później walczy się o wczoraj
lepsze, bo minione. pisane wpędza w oczytanie
kto ma uszy niechaj zamknie oczy, zdejmie szkła
kontaktowe i wpuści świat do wewnątrz. niewidziany pachnie różowo,
co skutecznie redukuje
poziom emisji spalin i przedsięwzięć z dawno minionym terminem ważności,
lecz nie zmienia żarówek. przez trudy
do wypalonych gwiazd zmierzam po omacku
poniedziałek, 1 stycznia 2018
876. Wann?
śniłam tasowanie na oślep i szybkie rozdanie
każdemu wedle przypadku: kto dostał przeszłość
nadążyłby, ale się nie stara. krzewi dziedzictwa
błędne koło nie na twoje nerwy, osierocona córko
miłości czysto ruchomej. kto dostał przyszłość
podświadomie skrywa, że spodziewa się
niespodziewanego. dmuchanie na osiedla z kart
będzie hobby ziemi, która już nie chce przynależeć,
a posiadać, plewić demografię. kto dostał tu
i teraz pierwszy wykłada talię na stół - przegrywa?
Subskrybuj:
Posty (Atom)