Akt III
Gabinet KACZYCHODA. Wszędzie brud, smród, zgnilizna i
bałagan. Na środku dywan, na którym klęczy MACIEJ, naprzeciwko biurko, przy nim
siedzi KACZYCHÓD, kładzie nogi na blat, trzyma notes i długopis. Wchodzą
GROUPIES.
GROUPIES
(na dwa głosy anielskie, żywo gestykulując)
Ciemno wszędzie,
głucho wszędzie
Zastaliśmy Maćka
w błędzie
Stawił się u
dyrektora
Naszej szkoły
wieczna zmora!
A
Maciek do piekła
Wędrówka
nielekka…
Już, już klęczy,
już się korzy
Przed obliczem diabła
trwoży
Broni się orężem
słowa
Walka zacznie
się od nowa!
A
Maciek poniekąd
Tęskni
za dziewczyną…
Już, już słychać
jak mu śpiewa
Osobistość
prosto z nieba
Obietnicą jest
nadziei
Losy Maćka
wkrótce zmieni!
A
Maciek… odważny?!
Odwracają się. MACIEJ wstaje z klęczek.
GROUPIES
(melorecytując)
Dyrektor mu nie
straszny…
Niech Wam będzie
wiadome
Każdy twardziel
nosi w sobie Zuzę!
Odchodzą.
KACZYCHÓD
Pańska godność?
MACIEJ
Maciej.
KACZYCHÓD
I co dalej?
MACIEJ
Nic. Po prostu
Maciej.
KACZYCHÓD
A skąd?
MACIEJ
Z Bogdańca. Wie pan,
taka wioska…
KACZYCHÓD
(zapisując i akcentując sylaby)
Maciej z
Bogdańca. (po zapisaniu) Powiedz mi,
Macieju… Jak ci się wiedzie w domu?
MACIEJ
W domu? Co pan
ma przez to na myśli?
KACZYCHÓD
No wiesz, jak
żyjesz z matką, ojcem…
MACIEJ
Znośnie, choć
mogłoby być lepiej.
KACZYCHÓD
Proszę, rozwiń
swoją wypowiedź.
MACIEJ
Matka traktuje
mnie jak małe dziecko. Ojca prawie nie ma w domu, a jak jest, to nic tylko
narzeka.
KACZYCHÓD
(notując)
Tak… coś
jeszcze?
MACIEJ
Młodsza siostra
mnie wkurza. Ma dwa latka i kradnie moje rzeczy.
KACZYCHÓD
(zapisując, pod nosem)
Młodociana
przestępczość…
MACIEJ
Że co, proszę?
KACZYCHÓD
Nic, nic, to
takie tam moje, kwa, kwa… Mów dalej.
MACIEJ
Dlaczego mnie
pan wezwał?
KACZYCHÓD
Proponuję zachować
więcej cierpliwości. Od kiedy jest pan uczniem naszej szkoły?
MACIEJ
Właściwie… (drapie się po głowie) Powiedziałbym, że
od dzisiaj.
KACZYCHÓD
„Powiedziałbyś”
czy „powiesz”?
MACIEJ
No dobrze, od
dzisiaj.
KACZYCHÓD
(pisząc)
Mhm…
MACIEJ
Panie
dyrektorze…
KACZYCHÓD z hukiem rzuca notes i ołówek na biurko,
gwałtownie wstaje.
KACZYCHÓD
(wrzeszcząc)
Na kolana!
MACIEJ pada na kolana, wyraźnie strwożony.
KACZYCHÓD
I tak zostań! (ponownie siada) Niebywałe, panie
Macieju z Bogdańca, że w ciągu zaledwie jednego dnia bycia uczniem tej szkoły
złamał pan większość obowiązujących tu reguł, z podkreśleniem reguł
niewybaczalnych.
MACIEJ
Nie…
wybaczalnych?
KACZYCHÓD
Za które grozi
najwyższa kara! (bierze notes do ręki)
Od czego by tu zacząć… och, nieprzebrane buty.
Obaj spoglądają na adidasy MACIEJA.
KACZYCHÓD
To raz.
Następnie: zajęcie miejsca w sali niezgodnego z przeznaczeniem…
MACIEJ
Zaraz, zaraz.
Miałem usiąść w ławce tej zmarłej dziewczyny?
KACZYCHÓD
Bezczelny! (uderza pięścią w stół) Za chwilę pobijesz
rekord! (notuje) A więc, po moim
wyjściu obwołano cię królem…
MACIEJ
Nie prosiłem się
o to…
KACZYCHÓD
Ciii! Ignorantia
iuris nocet, Macieju z Bogdańca. Powinieneś wiedzieć, że obwoływanie się władcą
bez zgody podmiotu nadrzędnego należy do reguł niewybaczalnych! (akcentując sylaby) Niewybaczalnych! Idźmy
dalej: nieoficjalne zawarcie związku małżeńskiego z nieletnią Królewną
(Bez)błędną…
MACIEJ
Nieprawda,
skończyła osiemnaście lat.
KACZYCHÓD
Jeszcze słowo! To
bezczeszczenie murów tej szkoły! A jeśli doszło do skonsumowania…
MACIEJ
Broń boże, nie!
KACZYCHÓD
O tym zadecyduję
później. Dalej: stanowienie praw bez posiadania niezbędnych do tego uprawnień.
Przemoc słowna. Nepotyzm. Lobbing. Próba podporządkowania sobie pracownika
szkoły. Pogwałcenie zasad demokracji. Zdemolowanie sali lekcyjnej.
MACIEJ
Kiedy to
wszystko…
KACZYCHÓD
Jeszcze nie
skończyłem. Nieposzanowanie osoby zmarłej. Stosowanie przymusu…
MACIEJ
(do siebie)
Boże, zabierz mnie
stąd!
KACZYCHÓD nieprzerwanie wymienia kolejne przewinienia.
GŁOS
Nie ma tu Boga.
Nie dla takich jak ty Bóg.
MACIEJ
Wróciłaś!
GŁOS
Weź się w garść.
MACIEJ
Kim jesteś?
GŁOS
Kimś, kto nie
żyje przez ciebie. Kimś, kto przetrwał dzięki tobie. Jestem tą, której
powinieneś teraz słuchać.
MACIEJ
A więc?
GŁOS
Zuza!
MACIEJ
Zuza?
GŁOS
Znasz mnie
lepiej, niż ci się wydaje. Teraz się skup, to ważne.
MACIEJ
Co mam robić?
GŁOS
Poddaj się
osądowi.
MACIEJ
Tylko tyle masz
mi do powiedzenia? Hej, Zuza!
KACZYCHÓD
…i, nareszcie,
występek, na którego samą myśl mam dreszcze. Hej, słuchasz mnie, kaczy świrze?!
MACIEJ się otrząsa, patrzy na dyrektora.
KACZYCHÓD
Jak wszystko
inne byłbym w stanie ci wybaczyć, tak dziecka nie wybaczyłbym nikomu.
MACIEJ
To jakaś totalna
pomyłka! Nie mam z tą sprawą nic wspólnego!
KACZYCHÓD
O tym zadecyduje
szkolny sąd. Chodźmy, wszyscy już czekają.
MACIEJ
Ale…
GŁOS
Sąd!
KACZYCHÓD ciągnie MACIEJA za ramię, wychodzą z
gabinetu.
GŁOS ZUZY
(śpiewa)
Dobiega kres
Maciej za burtą
Zamyka się
Rozdział
„walka”!
Koniec aktu trzeciego.
Akt IV
Sala lekcyjna, w mroku. Wchodzą GROUPIES.
GROUPIES
(na dwa głosy anielskie, żywo gestykulując)
Ciemno wszędzie,
głucho wszędzie
Oddajemy cześć
legendzie
Pod osądem
dzisiaj stanie
Chłopak za złe
sprawowanie!
A
Maciek popychany
Za
ręce związany…
Już, już stoi,
już się boi
Choć odważne
miny stroi
Przed obliczem
jego sędzia
Kaczka bawi się
w łabędzia!
A
Maciek niewzruszony
Wkrótce
osądzony…
Już, już wyrok
pragną wydać
Nie próbują
złości skrywać
Wrogów Maciej ma
bez liku
Nie uniknie
uczniów krzyku!
A
Maciek… zapłakał?!
Odwracają się.
GROUPIES
(melorecytując)
Strach go w
końcu obleciał…
Niech Wam będzie
wiadome
Każdy twardziel
nosi w sobie Zuzę!
Rozbiegają się, sala się rozjaśnia. Uczniowie
sprzątają – ustawiają ławki na miejsce, czyszczą tablicę, zbierają śmieci z
podłogi, zamiatają.
PAWEŁ
Co tu się
dzieje, u diabła?!
ROBERT
Rewolucja!
Prawdziwa rewolucja!
PAWEŁ chwyta się za głowę, rozgląda po sali.
PAWEŁ
Zenon, co tu się
dzieje?
ZENON
Była egzekucja,
nie słyszałeś? Wyszli na korytarz i dokonali egzekucji.
PAWEŁ
Nerdy? Kogo
zatłukli?
ZENON
Krzysztofa.
PAWEŁ
Nie może być!
ZENON
W ten sposób na
dobre obalili starą władzę.
PAWEŁ
A Niko? Wciąż
siedzi w oślej ławce?
ZENON
A jakże, teraz
wszystkim zarządza Edd!
PAWEŁ
Zenon, a co z
nami? Co z Iskariotą?
ZENON
Zdradził nas. Dołączył
do Nerdów.
PAWEŁ
Szlag by go
trafił! Co my teraz zrobimy?
ZENON
Wszystko zależy
od sądu.
PAWEŁ
Jakiego sądu?
ZENON
Złapali Macieja.
Stawi się sam Kaczychód.
PAWEŁ
To dlatego
sprzątają.
Wpatrują się w tablicę, na której widnieją napisy:
honor, prawda, poświęcenie, czystość, wiara, empatia, bezinteresowność.
PAWEŁ
Ideały
przeszłości?!
ZENON
To ich nowa
dewiza.
PAWEŁ
To teraz znów
trzeba będzie walczyć i umierać za ojczyznę?
Na środku tablicy jeden z uczniów pisze wielkimi
literami „MAŁY CZŁOWIEK”.
PAWEŁ
Zabawmy się.
Bierze kredę, pod spodem zapisuje „LITTLE MAN”.
ROBERT
Ty barbarzyńco!
Próbuje zamazać dłonią napis, bezskutecznie. PAWEŁ
chichocze.
ZENON
Nadchodzi.
Do sali wpada kaczym chodem KACZYCHÓD, za nim podąża
MACIEJ, ma związane ręce. Dyrektor zatrzymuje się na środku, poprawia
marynarkę.
KACZYCHÓD
(wskazując MACIEJA)
Oto człowiek!
UCZNIOWIE
Mały człowiek!
Mały człowiek!
PAWEŁ i ZENON
Little man!
Little man!
KACZYCHÓD
Proszę o spokój!
Do sali wchodzi WOŹNY, ubrany w długi, znoszony
płaszcz, siada w kącie sali, nie zwraca uwagi. Wszyscy zajmują swoje miejsca,
MACIEJ stoi na środku, KACZYCHÓD za biurkiem.
KACZYCHÓD
Zebraliśmy się
tutaj w celu osądzenia nikczemnych czynów obecnego tu Macieja z Bogdańca. Winy
zostały już przedstawione oskarżonemu, dlatego przejdźmy natychmiast do
wypowiedzi świadków. Niech powstanie Królewna (Bez)błędna.
KRÓLEWNA wstaje, wyraźnie przestraszona, przełyka
głośno ślinę.
PAWEŁ
To nepotyzm!
Królewna jest jego córką!
KRÓLEWNA
Nie jestem jego
córką.
Uczniowie wzdychają.
PAWEŁ
Jak to, nie
jesteś?
KRÓLEWNA
Mój tato jest
strażakiem, pała do mamy płomiennym uczuciem.
KACZYCHÓD
Spokój! Nie to
jest przedmiotem naszej rozprawy!
PAWEŁ
Ależ to pozbawia
ją wszelkich praw do władania! To ona powinna być poddana osądowi! Jest Błędną
Królewną!
UCZNIOWIE
Błędna Królewna!
Błędna Królewna!
KRÓLEWNA wybucha głośnym płaczem.
KACZYCHÓD
(stukając młotkiem o biurko)
Proszę o spokój!
Słuchamy cię, Królewno.
KRÓLEWNA ponownie wybucha płaczem.
KACZYCHÓD
Na litość boską!
(stuka młotkiem) Kolejny świadek,
Nikodem.
NIKO
Wysoki sądzie,
odmawiam składania zeznań.
KACZYCHÓD
A dlaczegóż to?
NIKO
Nie mogę ich
złożyć, ponieważ siedzę w oślej ławce.
KACZYCHÓD
Nonsens! (po namyśle) W porządku, prawo to prawo.
Następny jest Krzysztof.
EDD
Nie ma
Krzysztofa.
KACZYCHÓD
A gdzie jest?
EDD
W toalecie.
PAWEŁ
Dokonaliście na
nim egzekucji!
Uczniowie wzdychają.
EDD
Kłamca!
KACZYCHÓD
Nie to jest
przedmiotem sporu! (stuka młotkiem)
Została więc ostatnia osoba. Klaudynko, pozwolisz?
KLAUDYNKA wstaje, poprawia ubranie, odchrząkuje.
KLAUDYNKA
Dziękuję, wysoki
sądzie.
KACZYCHÓD
Jaki zarzut stawiasz
oskarżonemu?
KLAUDYNKA
Urodziłam jego
dziecko. A on pozostawił mnie i malca samych sobie!
MACIEJ
Tyle razy ci
mówiłem, że to nie moje dziecko!
KLAUDYNKA
Potrzebowałam
cię! Twojej miłości i wsparcia! A ty porzuciłeś mnie dla tej smarkatej Królewny!
KACZYCHÓD
Proszę się nie
unosić!
MACIEJ
Nie chciałem
tego, uwierz. Ja… ja przygarnę twoje dziecko!
Uczniowie wzdychają.
KLAUDYNKA
Przygarniesz?
MACIEJ
A tak,
przygarnę. Uchowam jak swoje!
KLAUDYNKA
(wzruszona)
Ty… Matthias,
naprawdę?
MACIEJ
Popełniłem błąd,
ale zamierzam to naprawić. Tylko powiedz mi szczerze, kto jest ojcem tego
dziecka?
KLAUDYNKA
Och, był tu
taki…
Uczniowie wzdychają.
KLAUDYNKA
Wszedł przez
okno…
Uczniowie wzdychają.
KLAUDYNKA
A potem bęc!
Uczniowie wzdychają.
MACIEJ
Wysoki sądzie,
ta dziewczyna właśnie potwierdziła moją niewinność!
KACZYCHÓD
Nonsens! (stuka młotkiem) To tylko jedno z wielu
twoich przewinień! Za pozostałe należy się wyrok!
UCZNIOWIE
Wyrok! Wyrok!
PAWEŁ
Wysoki sądzie, a
egzekucja? Dokonano zbrodni na uczniu!
UCZNIOWIE
Zbrodnia!
Zbrodnia!
KACZYCHÓD
Kto winien jest tego czynu?
Kto winien jest tego czynu?
PAWEŁ
(wskazując palcem)
Edd i jego
szajka Nerdów. Niech sprawiedliwości stanie się zadość!
UCZNIOWIE
Sprawiedliwość!
Sprawiedliwość!
KACZYCHÓD
Niech winny
stanie obok winnego.
Uczniowie popychają EDDA na środek, ten zdruzgotany.
KACZYCHÓD
Prawo pozwala mi
ukarać jednego ucznia w ciągu godziny lekcyjnej. Drogą demokracji wyłonimy więc
ukaranego i uwolnionego.
UCZNIOWIE
Rządy ludu!
Rządy ludu!
KACZYCHÓD
Pytam więc
wszystkich - kto chce uwolnić Macieja?
Zgłasza się część uczniów, w tym PAWEŁ, ZENON, KLAUDYNKA,
DUNKEY SHOT i NIKO, MACIEJ patrzy na ostatniego ze zdumieniem.
PAWEŁ
Królewno, zgłoś
się.
KRÓLEWNA ociera łzy, w końcu podnosi rękę.
KACZYCHÓD
Kto zaś chce
uwolnić Edda?
Zgłasza się pozostała część uczniów.
KACZYCHÓD
Kto się
powstrzymał od głosu? Kwa, kwa, przyznać się, przyznać!
ROBERT
To on, to on!
Iskariota się wstrzymał!
KACZYCHÓD
Zdecyduj,
chłopcze!
Wszyscy wpatrują się w ISKARIOTĘ, ten zdruzgotany
podnosi rękę, uczniowie klaszczą.
KACZYCHÓD
No to mamy
wynik! (stuka młotkiem) Przewagą
jednego głosu zwycięża Edd, naczelny Nerd!
UCZNIOWIE
Naczelny Edd!
Naczelny Edd!
LUCYN
Hola, hola, nie
tak prędko!
Wszyscy zwracają się w stronę drzwi, przez które
wchodzi LUCYN, u jego boku kot.
LUCYN
Chciałbym oddać
głos.
KRÓLEWNA
(przerażona)
Łeee!
LUCYN
Pamiętasz mnie
jeszcze, Kaczychodzie?
KACZYCHÓD blednie, rozdziawia gębę.
KACZYCHÓD
Ja… ty… kwa,
kwa?
MACIEJ
Panie Lucynie!
LUCYN
Oddaję swój głos
na Macieja!
Wszyscy zamierają w bezruchu.
EDD
Idź precz stąd,
obwiesiu!
LUCYN
Zamilcz, jestem
twoim dyrektorem! Prawowitym dyrektorem!
Uczniowie wzdychają.
LUCYN
Szanowni
państwo, macie przed sobą szubrawca i samozwańca. To przez niego tkwimy w
nieskończoność w tej szkole!
ZENON
Panie
dyrektorze, jest po równo!
LUCYN
Słucham?
ZENON
Po równo! Głosy
się wyrównały!
KACZYCHÓD stuka młotkiem, zwraca na siebie uwagę
wszystkich.
KACZYCHÓD
Dość tego! Nie
będę tego dłużej tolerować!
LUCYN
Kaczy
samozwaniec! To on jest prawdziwym winowajcą!
UCZNIOWIE
Winowajca!
Winowajca!
KACZYCHÓD
Spokój! (stuka młotkiem, wstaje od biurka)
Zapominasz się, Lucynie. Zapominasz, przed kim stoisz! Co ty jeden możesz wobec
mnie i moich uczniów?! (do MACIEJA)
Co ty jeden możesz wobec tylu klas, które były tu przed tobą?! (wskazuje ręką na tablicę) Oto czym
jesteś! Mały człowiek!
WOŹNY
Little człowiek.
KACZYCHÓD
(wściekły)
Że co?!
Wszyscy wpatrują się w WOŹNEGO, ten wstaje, zmazuje
napis „MAŁY CZŁOWIEK” i wyraz „MAN”, na jego miejsce zapisuje „CZŁOWIEK”.
KACZYCHÓD
Co to ma
znaczyć?
WOŹNY
Niektórzy
pozostają mali. Kacza legenda kurczy się do najmniejszych rozmiarów.
KACZYCHÓD
Panie Woźny,
ostrzegam pana!
WOŹNY
Gdzie on jest?
Gdzie jest nasz Little człowiek?
Wszyscy patrzą po sobie zdumieni.
WOŹNY
Byliście tak
zajęci sądzeniem się nawzajem, że zapomnieliście o najważniejszym. Klaudynko, gdzie
jest twoje dziecko?
KLAUDYNKA
(wstrząśnięta)
Moje dziecko!
WOŹNY
Gdzie ono jest?
KLAUDYNKA
Przepadło!
WOŹNY
Jak nadzieja na
szkolny dzwonek.
Uczniowie wzdychają.
MACIEJ
A więc chodziło
o dziecko! Dziecko jest kluczem!
WOŹNY
Otwierającym
każde drzwi, nawet te wyjściowe.
GŁOS
Miałeś, Maćko, złote
dziecko…
MACIEJ
Zuza?
GŁOS
Na skórze ślad
wiecznego sznura…
MACIEJ
Zuza, co mam
robić?
KACZYCHÓD
Szukać dziecka!
Nagroda i wieczna chwała dla tego, kto odnajdzie!
Szum i gwar, uczniowie w ferworze zaczynają szukać,
tylko NIKO siedzi niewzruszony. LUCYN rozwiązuje MACIEJOWI ręce.
LUCYN
(do MACIEJA)
On wie.
MACIEJ
Kto?
LUCYN
Woźny. Wie,
gdzie jest Little człowiek.
MACIEJ
To dlaczego go
nie odnajdzie?
LUCYN
Nie taka jego
rola.
LUCYN dołącza się do szukających, MACIEJ rozgląda się
nerwowo, podbiega do NIKA.
MACIEJ
Dlaczego nie szukasz?
Dlaczego nie szukasz?
NIKO
A po co? Dla
osiołka to bez różnicy.
MACIEJ
Przestaniesz być
osiołkiem, obiecuję. Jak tylko ten koszmar się skończy, obiecuję!
Chłopcy spoglądają sobie w oczy, podają sobie ręce.
NIKO
Trzymam cię za
słowo.
DUNKEY SHOT
Znalazłem!
Znalazłem dzidziusia!
Naraz nastaje cisza, wszyscy zamierają w bezruchu,
wpatrzeni w DUNKEY SHOTA. Ten trzyma na rękach niemowlę.
KACZYCHÓD
Brawo, Osiołku,
zasłużyłeś na najwyższe wyróżnienie! A teraz proszę, oddaj mi dziecko.
DUNKEY SHOT
Nie!
Uczniowie wzdychają.
KACZYCHÓD
Co takiego?
Co takiego?
DUNKEY SHOT
Nie! Nie oddam!
Od teraz należy do mnie!
KACZYCHÓD
Uważaj co
mówisz, Osiołku!
DUNKEY SHOT podchodzi do KRÓLEWNY, klęka przed nią.
DUNKEY SHOT
O pani mego
serca, zechcesz przyjąć ode mnie tę laurkę jako dowód mej miłości do ciebie?
KRÓLEWNA
(płacząc ze wzruszenia)
Och!
PAWEŁ
Laurkę? To
dziewczynka?
KRÓLEWNA bierze na ręce dziecko, kołysze go, DUNKEY
SHOT obejmuje dziewczynę.
KACZYCHÓD
Dość tego!
Proszę natychmiast oddać dziecko!
DUNKEY SHOT i
KRÓLEWNA
Nie!
ROBERT
Dziecko nie może
się zmarnować! Należy przypisać mu rolę!
UCZNIOWIE
Little człowiek!
Little człowiek!
PAWEŁ
Kim więc ma
zostać?
ROBERT
Proponuję zakopać
go pod ziemią i podlewać. W ten sposób uzyskamy wiele dzieciaków.
ISKARIOTA
Albo sprzedajmy
je za krocie!
PAWEŁ
Jestem gotów
przyjąć go do Rewelacyjnych.
EDD
Rewelacyjni już
dawno nie istnieją! Niech dołączy do Nerdów!
KLAUDYNKA
To ja jestem jego
matką! Dziecko należy oddać matce!
LUCYN
Niech lepiej
zostanie nowym dyrektorem!
MACIEJ
A ty, Zuza? Co
zrobiłabyś z dzieckiem?
GŁOS
Niech uwolni
Psora.
MACIEJ
Że co?
KACZYCHÓD
Dosyć tego!
Oddawać dziecko!
MACIEJ
Nie!
KACZYCHÓD spogląda groźnie na chłopaka.
MACIEJ
Osiołku, to
klucz! Uwolnij Psora!
DUNKEY SHOT
Że co?
KACZYCHÓD próbuje schwytać MACIEJA, ten się wyrywa.
MACIEJ
Osiołku!
DUNKEY SHOT
(płaczliwie)
Gdzie jest pan
Psor?!
MACIEJ
Osiołku!
Szarpie się z KACZYCHODEM, uczniowie tworzą gwar,
DUNKEY SHOT biega nerwowo z dzieckiem w rękach. W tym czasie WOŹNY zrzuca
płaszcz, ubrany na czarno w marynarkę, koszulę, eleganckie spodnie i buty,
poprawia mankiety. Wychodzi na środek, GROUPIE podaje mu skrzypce, on dziękuje
jej ukłonem. Zaczyna grać, naraz wszyscy cichną i zamierają w bezruchu. Zza
sceny wychodzi ZUZA – ubrana jak Groupies, tyle że w barwach biało-fioletowych,
wykonuje ruchy taneczne w rytm melodii. Podchodzi do MACIEJA, bierze go za ręce,
prowadzi na środek, tańczy wokół niego. Po chwili tanecznym krokiem wyprowadza
go za scenę, WOŹNY wciąż gra.
PAWEŁ
Oto mistrz!
Poeta dźwięku!
WOŹNY chodzi po scenie, reszta pozostaje w bezruchu.
Po chwili na środek wychodzą GROUPIES, scena za nimi przyciemniona. WOŹNY
kończy grać, oddaje jednej z dziewcząt skrzypce. Staje tyłem do publiczności,
wyciąga batutę, dyryguje.
GROUPIES
Dobiega kres
Maciej za burtą
Zamyka się
Rozdział „osąd”!
Milkną, po czym śpiewają.
Ciemno wszędzie,
głucho wszędzie
Wnet rozpocznie
się przyjęcie
Do wspólnoty
naszej grona
Jej nowego
hegemona…
Ciemno wszędzie,
głucho wszędzie
Wkrótce wszystko
dobrze będzie
Gdy już
kochankowie strachu
Złoty skarb do
snu utulą…
W skrzypka łzie
tonie ostatni zegar
Kocha go na
skraju upodlenia
Godzina
wystarczy, by wywołał burzę
Każdy twardy, kto
nosi w sobie Zuzę.
Podczas pieśni na scenę wychodzi ZUZA z jednej i
MACIEJ z drugiej strony. Stają naprzeciw siebie, wyciągają ręce, ich dłonie się
stykają. Tanecznym krokiem zamieniają się miejscami, zatrzymują się, po czym
MACIEJ macha ZUZIE i schodzi na widownię, dziewczyna odprowadza go wzrokiem,
odchodzi za scenę tam, skąd wcześniej przyszedł chłopak.
Koniec aktu czwartego.
Akt V
Sala lekcyjna. Uczniowie siedzą w ławkach, rozmawiają
żywo. W swojej ławce siedzi ZUZA, ubrana jak GROUPIES w strój biało-fioletowy, z
nikim nie rozmawia, wpatruje się w pustą ławkę MACIEJA. Drzwi do sali otwiera
WOŹNY, niesie gruby stos papierów. Potyka się o próg, upada, rozsypując
papiery. Uczniowie wybuchają śmiechem, ZUZA wyskakuje zza ławki.
ZUZA
Nic panu nie
jest?!
Pomaga mu wstać, razem zbierają papiery. ZUZA natrafia
na zapisy nutowe.
ZUZA
Te nuty należą
do pana?
WOŹNY wyrywa je z ręki dziewczyny, ignoruje pytanie.
WOŹNY
(po chwili, szeptem)
Przygotuj się,
Zuzo. To ostatni akord.
ZUZA
Ostatni akord?
WOŹNY kładzie papiery na biurku, bierze ze sobą kilka
z nich, pospiesznie wychodzi. ZUZA odprowadza go wzrokiem, wraca do swojej
ławki, w której siedzi teraz PAWEŁ.
ZUZA
Co tu robisz?
PAWEŁ
Czekam na
ciebie.
ZUZA
Powiem Psorowi!
PAWEŁ wstaje, chwyta ją za ręce.
PAWEŁ
Nie bój się.
ZUZA
Nie będę z tobą
rozmawiać.
PAWEŁ
Jestem Paweł.
Paweł Marnotrawny.
ZUZA
Wiem, kim
jesteś. Ale dlaczego „Marnotrawny”?
PAWEŁ
Byłem umarły, a
znów ożyłem. Zaginąłem, a odnalazłem się.
ZUZA
Jesteś
przyjacielem Zenona?
PAWEŁ
Owszem, jestem.
Tworzymy szajkę Marnotrawnych. Chcesz do nas dołączyć?
ZUZA przytakuje, odwzajemnia uśmiech PAWŁA. W tym
momencie do klasy wchodzi PSOR, uczniowie wstają.
PSOR
Dzień dobry,
dzieci.
UCZNIOWIE
(akcentując sylaby)
Dzień dobry!
PSOR
Usiądźcie,
proszę. (uczniowie siadają)
Przepraszam za to małe opóźnienie, ale jakiś kaczy świr zatrzasnął mnie w
piwnicy! Och, gdyby nie Woźny, zostałbym tam na zawsze!
Uczniowie chichoczą pod nosem.
PSOR
A więc, na
dzisiejszych zajęciach zajmiemy się… Co u diabła?!
Słychać dziecięcy płacz, wszyscy rozglądają się wokół
siebie.
DUNKEY SHOT
To chyba pod
biurkiem, panie Psorze!
PSOR zagląda pod biurko, odskakuje przerażony.
PSOR
Na miłość boską!
Toż to dziecko!
Uczniowie wzdychają.
PAWEŁ
Niech go Psor
wyjmie, bo się udusi!
PSOR przygląda się dziecku z bezpiecznej odległości.
Po chwili ZUZA wyskakuje zza ławki, wyjmuje dziecko spod biurka, ku zaskoczeniu
wszystkich.
PSOR
Ktoś ty?
ZUZA
Zuza!
EDD
To pewnie jej
dziecko! Dziecko z nieprawego łoża!
UCZNIOWIE
Nieprawego!
Nieprawego!
PSOR
Czy to prawda?
ZUZA
Ja… nie do końca. To dziecko należy do Maćka, Maćka z Bogdańca.
Ja… nie do końca. To dziecko należy do Maćka, Maćka z Bogdańca.
Uczniowie wzdychają.
PSOR
A kimże jest ten
Maciek?
ROBERT
Ja jestem
Maciek!
Wstaje, wszyscy spoglądają na niego.
PSOR
Ty?
ROBERT
A tak, ja! Znany
jako najbardziej prawy i sprawiedliwy król tej klasy!
ZUZA
On kłamie!
Maciej jest dobry i uczciwy, nie tak nikczemny, parszywy, dwulicowy…
PSOR
Dziewczyno,
uspokój się.
ZUZA
…fałszywy,
szubrawy…
PSOR
Dość! Nie wiem,
o co tu chodzi, ale błagam cię, natychmiast zabierz stąd tego dzieciaka!
UCZNIOWIE
Zabierz stąd!
Zabierz stąd! Zabierz stąd!
GŁOS
Nie tak łatwo
zjednać sobie tłum, co?
ZUZA
Maciej?
GŁOS
Tak bardzo
chciałaś kierować moim życiem… a więc proszę bardzo, zobacz, jakie to trudne. Byłem
zauważalny, lubiany, radziłem sobie, choć nie byłem do końca sobą. Teraz
nadeszła twoja kolej.
ZUZA
Nie dam im rady.
MACIEJ
Zakończ to.
Zakończ ostatni akord.
ZUZA
(do uczniów)
Ma na imię
Maciek!
Nastaje cisza.
PSOR
Słucham?!
ZUZA
Tak go nazwałam.
PSOR
A więc jest twój?
ZUZA
Mój, pana Psora,
nas wszystkich. To nasze wspólne, klasowe dziecko. Ma (Bez)błędne pochodzenie (spogląda na KRÓLEWNĘ). Jest rewelacyjne
w każdym calu (spogląda na PAWŁA). Ma
mózg Nerda (spogląda na EDDA), co nie
znaczy, że nie popełnia błędów (spogląda
na NIKA). W przyjaźni i miłości oddane jak nikt inny (spogląda na DUNKEY SHOTA), a przy tym będące wzorem cnoty i
skromności (spogląda na ZENONA).
Niech żyje Little człowiek!
Wznosi dziecko.
UCZNIOWIE
Niech żyje!
Niech żyje!
Uczniowie podnoszą dziecko, chodzą po sali, wiwatują.
ZUZA przygląda się temu, smutna.
ZUZA
Czy to był
ostatni akord?
Rozlega się dzwonek na przerwę, uczniowie wydają
okrzyk radości, klaszczą.
KRÓLEWNA
Przerwa!
Nareszcie przerwa!
Uczniowie z wrzaskiem wybiegają z sali, w środku
zostaje tylko ZUZA. Siada w swojej ławce, zatroskana. Wychodzą GROUPIES.
GROUPIES
Dobiega kres
Maciej za burtą
Zamyka się
Ostatni akord!
Milkną, po czym śpiewają.
Ciemno wszędzie,
głucho wszędzie
Zakończyliśmy
przyjęcie
Ciemno wszędzie,
głucho wszędzie
Wkrótce wszystko
dobrze będzie…
Wokalizują, na scenę wchodzi elegancko ubrany WOŹNY,
gra na skrzypcach. Jedna z dziewcząt podchodzi do ZUZY, bierze ją za rękę, prowadzi
na środek. Na scenę wchodzi MACIEJ, staje naprzeciwko ZUZY, wyciągają ręce, ich
dłonie się stykają. Zaraz po tym MACIEJ odchodzi, ZUZA nie opuszcza ręki.
W skrzypka łzie
tonie ostatni zegar
Kocha go na
skraju upodlenia
Godzina
wystarczy, by wywołał burzę
Każdy twardy,
kto nosi w sobie Zuzę…
GROUPIES ciasno otaczają ZUZĘ, kładą ręce na jej
ramionach, patrzą na publiczność. WOŹNY gra, kurtyna opada.
Koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz