niedziela, 6 sierpnia 2017

Zuza (dramat); Akt I-II

Osoby:

Maciej (Maciek, Maćko, Matthias, Cieju - w zależności, kto się zwraca) – ten, o którego chodzi.
Zuza - ?
Klaudynka (zwana Klaudią) - dziewczyna Macieja (podobno).
Krzysiu (zwany Krzysztofem) – najlepszy kumpel Macieja.
Kaczychód - czołowy belfer.
Lucyn – belfer zapomniany.
Psor – jaki jest, każdy widzi.
Królewna (Bez)błędna – córka dyrektora, rzeczywiście królewna.
Dunkey Shot (zwany Osiołkiem) – wielbiciel Królewny.
Woźny – właściwie to nie wiadomo, czy faktycznie woźny.
Groupies – wysokiej klasy chórzystki.
Szajka Rewelacyjna - ci „fajni”.
Paweł – rewelacyjny w każdym calu.
Zenon Marnotrawny - z pozoru nieistotny.
Iskariota - z pozoru istotny.
Szajka N.E.R.D. - ci „niefajni”, wrogowie Rewelacyjnych.
Niko – naczelny Nerd.
Edd – prawie naczelny Nerd.
Robert – chciałby być naczelnym.
D – po prostu D


Akt I

Na scenę wchodzą GROUPIES, ubrane jednakowo na wzór cheerleaderek – bluzki i spódniczki, część z nich biało-czerwone, część biało-niebieskie, kokardy we włosach odpowiadające barwom stroju, białe trampki. Uśmiechają się szeroko do publiczności. Za nimi sala lekcyjna, w mroku.

GROUPIES
(śpiewają na dwa głosy anielskie, żywo gestykulując)
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie
Wnet rozpocznie się przyjęcie
Do wspólnoty naszej grona
Jej nowego hegemona!

A Maciek do szkoły
Przyjęciem wzruszony…

Już, już świta, już nas wita
Matthias, a z nim cała świta!
Stołek już na niego czeka
Przybył do nas z tak daleka!

A Maciek do sali
Niczym się nie chwali…

Już, już go za rękę trzyma
Zapatrzona weń Klaudyna
Chłopcom niezbyt się podoba
Z dziewczynami Maćka zmowa!

A Maciek… z powrotem?!

Oglądają się za siebie. Scena rozjaśnia się, grupa uczniów próbuje wepchnąć MACIEJA do klasy, ten się opiera, wyrywa się z ich objęć, ucieka. Wszyscy oglądają się za nim.

GROUPIES
(melorecytując)
Stracił na nas ochotę…
Niech Wam będzie wiadome
Każdy twardziel nosi w sobie Zuzę!

Rozlega się dzwonek na lekcję, GROUPIES rozbiegają się, zajmują miejsca w ławkach. Do sali wchodzi pozostała część klasy, wśród nich poniewiera się MACIEJ, zajmują miejsca, jedna ławka pozostaje wolna. Uczniowie szemrają głośno między sobą, naraz cichną, gdy do klasy wpada kaczym chodem KACZYCHÓD. Zatrzymuje się na środku sali, wyprostowany, gładzi marynarkę.

KACZYCHÓD
Serwus, kacze świry!

UCZNIOWIE
Serwus, Kaczychodzie!

KACZYCHÓD obraca się na pięcie, porywając z biurka dziennik. Zakłada okulary, wyjmuje z kieszonki marynarki ołówek, zagryza wargi.

KACZYCHÓD
(notując w dzienniku)
Kwa, kwa, mamy komplet! (z hukiem zamyka dziennik) Waszego Psora dziś diabli wzięli! (chwila niezręcznej ciszy). He, he, to znaczy, chciałem powiedzieć, macie te, no, luzy. Także tego…

Uczniowie patrzą po sobie usatysfakcjonowani.

KACZYCHÓD
(wskazując na wyjście)
To ja, ten tego… Kwa, kwa!

Kaczym chodem wybiega z sali, trzaska głośno drzwiami. Po chwili ciszy uczniowie wyskakują zza ławek z okrzykami radości, rozrzucają na wszystkie strony książki i zeszyty, przewracają ławki, piszą i rysują po tablicy, GROUPIES tańczą.

GROUPIE 1
(śpiewająco)
To będzie coś!

GROUPIE 2
Godzina pro…

GROUPIE 3
Należy się…

GROUPIES
Rewolucja!

W międzyczasie PAWEŁ wchodzi na ławkę, wyjmuje gwizdek, dmucha w niego. Naraz wszyscy zamierają w bezruchu, rozglądają się z niepokojem.

PAWEŁ
Ktoś powiedział „rewelacja”? Jako że godzina należy do nas, na ten czas proponuję obranie prawowitego przywódcy.

NIKO
A jaki to, według ciebie, jest ten „prawowity”?

PAWEŁ
No, wiesz… Zgodnie z regułą dziedziczenia…

EDD
Rządy ludu!

NIKO
Gęba na kłódkę, Edd. (przyglądając się wpatrzonym w niego uczniom) Rządy ludu!

ROBERT
Rządy ludu!

UCZNIOWIE
Rządy ludu! Rządy ludu!

PAWEŁ
Hola, hola, a Królewna? Wszak może dziedziczyć!

NIKO
Rządy ludu!

PAWEŁ wywleka na środek KRÓLEWNĘ (BEZ)BŁĘDNĄ – jasnowłosą piękność w różowej sukience.

PAWEŁ
Oto Królewna (Bez)błędna, dziedziczka dyrektorskiego stołka, władczyni pierwszego i drugiego piętra.

UCZNIOWIE
Wiwat Królewna! Wiwat Królewna!

NIKO
Kobiety nie mają prawa dziedziczyć!

PAWEŁ
Dlatego obierzemy króla, by jako małżonek Królewny obrał prawowite rządy.

NIKO
Kto więc zostanie naszym władcą?

PAWEŁ zamyśla się, wyraźnie zakłopotany.

PAWEŁ
(niepewnie)
Może… może niech Królewna sama wybierze?

NIKO
Dobre sobie!

PAWEŁ
Masz lepszy pomysł?

EDD
Rządy ludu!

NIKO
Co ja ci mówiłem, Edd?! (po krótkim namyśle) Rządy ludu!

UCZNIOWIE
Rządy ludu! Rządy ludu!

PAWEŁ
(zrezygnowany)
Niech więc lud wybierze!

Uczniowie wydają okrzyk radości, klaszczą gromko.

PAWEŁ
Kandydaci wystąp!

NIKO robi krok do przodu, obok niego staje EDD, zaraz jednak wraca na miejsce pod wpływem groźnego spojrzenia NIKA.

PAWEŁ
Ktoś jeszcze?

Uczniowie szemrają między sobą. Na środek wychodzi DUNKEY SHOT – krępy młodzian o głupkowatej fizjonomii. Na jego widok uczniowie wzdychają z podziwem.

PAWEŁ
Ktoś ty?

DUNKEY SHOT
(po odchrząknięciu)
Jam jest Dunkey Shot, mistrz pióra i nauk ścisłych!

NIKO
(z kpiną)
Dunkey Shot? Przecie to Osiołek, klasowy głupolek, zrodzony w oślej ławce!

Uczniowie wybuchają śmiechem, DUNKEY SHOT się zawstydza.

PAWEŁ
(z powagą)
Ma prawo kandydować!

NIKO
Bez szajki nie ma władzy.

PAWEŁ
Stworzy własną, jeśli zostanie wybrany!

NIKO
On sam przeciwko Rewelacyjnym i Nerdom? No, no, odważnyś, Osiołku. Albo i głupi!

PAWEŁ
Ej, ej, a kultura języka?!

NIKO
Głosujmy!

PAWEŁ
Czy jest ktoś jeszcze?

Uczniowie szemrają. Na środek wychodzi KLAUDYNKA – brunetka o figurze modelki. Ciągnie za rękę zmieszanego MACIEJA – okulary, bluza, T-shirt, dżinsy i adidasy.

KLAUDYNKA
(wznosząc rękę MACIEJA)
Oto kandydat!

Uczniowie wzdychają głośno, wpatrują się z podziwem w MACIEJA.

UCZNIOWIE
(szeptem, między sobą)
To ten nowy, nowy uczeń, nowy, nowy, nowy…

PAWEŁ
Ktoś ty?

MACIEJ
(zdruzgotany)
Pomyłka!

Uczniowie wybuchają śmiechem.

PAWEŁ
A imię?

MACIEJ
Zależy, kto pyta.

Uczniowie ponownie wybuchają śmiechem.

NIKO
To ten nowy. Nie może rządzić, nie zna naszych praw i zwyczajów.

PAWEŁ
Jak więc cię zwą?

MACIEJ
Jest wiele wariantów mojego imienia. Ochrzczony jako Maciej. Dla kolegów Maciek. Dla przyjaciół Cieju. Pieszczotliwie Matthias. Dla rodziny Maćko. Dla…

PAWEŁ
Dosyć!

KRÓLEWNA
Nosi wiele imion i tytułów, jak przystało na najzacniejszych mężów. Winniśmy wybrać go na króla!

UCZNIOWIE
Niech żyje król! Niech żyje król!

PAWEŁ
(zagłuszony przez uczniów)
Proszę o spokój…

EDD
Ludzie, jest lekcja!

PAWEŁ
No i proszę, Niko, masz swoje rządy ludu!

Przewraca ławkę, huk wywołuje natychmiastową ciszę. Wszyscy wpatrują się w PAWŁA.

PAWEŁ
(cicho, zrezygnowany)
Niech żyje król.

Uczniowie wznoszą okrzyk radości, klaszczą, biorą MACIEJA i KRÓLEWNĘ na ręce.

UCZNIOWIE
(wiwatują)
Maciek! Maciek! Maciek!

Idą korowodem, okrążając salę. Na środku pozostaje PAWEŁ, NIKO i EDD, ten ostatni dołącza jednak do uczniów ku zdumieniu NIKA.

PAWEŁ
(do NIKA, z ironią)
No i co, jesteś z siebie dumny?

NIKO
Nie bardziej niż ty.

PAWEŁ
Trzeba coś z tym zrobić.

Uczniowie stawiają MACIEJA i KRÓLEWNĘ na ziemię, wiwatują i klaszczą. MACIEJ wyraźnie zdruzgotany, KRÓLEWNA wpatrzona w niego z uczuciem.

PAWEŁ
(ostentacyjnie)

Ekhem!

Zapada cisza, wszyscy wpatrzeni w PAWŁA.

PAWEŁ
A więc, skoro zapadła ostateczna decyzja, wypadałoby zająć się kwestią praktyczną. Ośmielam się przypomnieć, wasza wysokość, że kluczową rolę w rządzeniu pełnią królewscy doradcy.

MACIEJ
Ale ja…

PAWEŁ
Jako że niezaprzeczalną większością cieszą się w tej sali przedstawiciele szajki Rewelacyjnej…

NIKO
Większością?! Pragnę ci przypomnieć, że to szajka Nerdów specjalizuje się w naukach ścisłych.

DUNKEY SHOT
Ja też! Ja też!

NIKO
Ty jeszcze tutaj, Osiołku?! (do MACIEJA) Wasza wysokość, sądzę, że dla dobra naszej kondycji ekonomicznej najrozsądniej będzie mieć przy sobie szkolnej sławy specjalistów.

PAWEŁ
Na ostatnim sprawdzianie z matmy miałem tyle samo punktów co ty!

NIKO
Za to masz zagrożenie z fizyki!

UCZNIOWIE
Uuu!

PAWEŁ przybiera groźną minę.

MACIEJ
(zupełnie bezradny)
Panowie, błagam…

KRÓLEWNA
(szarpiąc MACIEJA za rękę)
Jesteś królem, kochany, powiedz im coś, powiedz!

NIKO
(do PAWŁA)
Co jest, rewelacyjny? Strach cię obleciał?

Obok PAWŁA po obu stronach ustawiają się ZENON MARNOTRAWNY i ISKARIOTA, podwijają rękawy i zaciskają pięści.

NIKO
(z kpiną)
Uuu, czyżby szykowała się pierwsza w historii wojna szkolna?

Koło NIKA ustawiają się EDD, ROBERT i D.

KRÓLEWNA
(spanikowana)
Ich jest więcej! Nerdów jest więcej!

MACIEJ
Chłopaki, proszę, to nie jest metoda na…

NIKO
Królewna ma rację. Nie zaczniemy, póki nie będzie nas po równo.

DUNKEY SHOT
Weź mnie! Paweł, weź mnie!

PAWEŁ
Odejdź, Osiołku, to nie zabawa dla zwierząt.

KRÓLEWNA
Och, kto będzie na tyle odważny?

KRZYSIU
Przepraszam, można się wtrącić?

Wychodzi spośród uczniów – wysoki, urodziwy blondyn. Wszyscy się w niego wpatrują.

KRÓLEWNA
(z entuzjazmem)
Odważny!

KRZYSIU
Jeśli pozwolisz, wasza wysokość…

MACIEJ
(z uśmiechem)
Cieju.

KRZYSIU
Słucham?

MACIEJ
Mów mi Cieju.

Wyciąga rękę do KRZYSIA, uczniowie wzdychają z podziwem. Chłopcy ściskają sobie dłonie.

KRZYSIU
To dla mnie najwyższe wyróżnienie.

NIKO
(z kpiną)
Nie pozwalasz sobie na zbyt dużo, Krzysiu?

KRZYSIU
Dla ciebie „Krzysztof”.

Uczniowie wzdychają, NIKO zaciska pięści.

NIKO
Powtórz, bo się przesłyszałem.

KRZYSIU
Nie przesłyszałeś się, Nikodemie.

Chłopcy nie przerywają kontaktu wzrokowego, KRZYSIU spokojny, NIKO ledwie nad sobą panuje.

MACIEJ
Panowie, proszę. Krzysiu wykazał się odwagą, za co na wsze czasy tytułuję go Krzysztofem. Każda zaś próba zdrabniania jego imienia będzie traktowana jako zniewaga zarówno jego, jak i mojego autorytetu. Niech żyje Krzysztof!

UCZNIOWIE
Niech żyje Krzysztof! Niech żyje Krzysztof!

Klaszczą gromko. NIKO coraz bardziej poirytowany, KRÓLEWNA trzęsie się z entuzjazmu, PAWEŁ zdezorientowany.

PAWEŁ
Hola, hola, a co z wojną?

MACIEJ
Spór rozstrzygnięty. Funkcję królewskiego doradcy obejmie Krzysztof.

PAWEŁ
A kwalifikacje? Curriculum vitae?

KRÓLEWNA
Curri co?

NIKO
Teraz czas na urzędy i ministerstwa. Proponuję zatem…

KRZYSIU
Ktoś cię pytał o zdanie?

UCZNIOWIE
Uuu!

NIKO
(trzęsąc się z gniewu)
Wasza wysokość, nalegam, aby…

MACIEJ
Dość już powiedziałeś, Niko. Może w końcu dacie mi dojść do głosu?

KRÓLEWNA
Niech przemawia! Niech król przemawia!

MACIEJ
Dziękuję, Królewno. Właściwie to… (wyraźnie zakłopotany) z chęcią wysłucham waszych propozycji co do dalszych poczynań.

Uczniowie zaczynają się przekrzykiwać, MACIEJ próbuje ich wysłuchać, ale nikogo nie jest w stanie zrozumieć.

KRZYSIU
(uderzając pięścią o ławkę)
Hej, ludzie, spokój!

Nastaje całkowita cisza.

MACIEJ
Dziękuję, Krzysztofie. Proponuję zacząć od… (rozgląda się po sali) od…

ROBERT
Odbudowa!

Uczniowie wpatrują się w niego ze zdumieniem, NIKO gniewnie. ROBERT spuszcza wzrok.

MACIEJ
Strzał w dziesiątkę, Robercie! Właśnie to miałem na myśli! Trzeba tu zrobić porządek, zanim…

Otwierają się drzwi, wchodzi przez nie WOŹNY. Nieco onieśmielony przez wpatrzonych w niego uczniów.

WOŹNY
(łagodnie)
O, przegapiłem coś?

Wszyscy wciąż się wpatrują, milczą.

MACIEJ
(po chwili)
A oto konserwator zabytków!

Uczniowie wznoszą okrzyk, klaszczą. WOŹNY zdezorientowany.

WOŹNY
Eee, bo ja tu…

UCZNIOWIE
Hę?

WOŹNY
…w sprawie tego, no…

UCZNIOWIE
Hę?

WOŹNY
Napięcia w kontakcie…

MACIEJ
Ależ tak! Kontakty!

WOŹNY podchodzi do kontaktu pod tablicą, majstruje przy nim.

MACIEJ
(cicho, do uczniów)
Widzicie to? Nasz Woźny odkrył, że mamy podsłuch!

Uczniowie wzdychają głośno.

MACIEJ
Ekhem, panie Woźny!

WOŹNY
(odwróciwszy się)
Tak?

MACIEJ
Jak ocenia pan straty wynikające z napięcia?

WOŹNY
Cóż… Chyba telewizja na tym nie ucierpiała…

MACIEJ
A więc wolne media! Proszę, czy zechciałby pan objąć urząd ministra spraw zagranicznych?

WOŹNY
Ministra? Ja?

MACIEJ
Tak, pan.

WOŹNY
Chłopcze drogi! Gdzie mi tam w tym wieku do wielkiej polityki się mieszać! 

MACIEJ
To nic wielkiego. Wystarczy, że… wystarczy pański nadzór nad szkolnymi kontaktami.

WOŹNY
To moja praca!

MACIEJ
Cieszę się, że się dogadaliśmy. (WOŹNY wraca do majstrowania przy kontakcie) Cóż, skoro kwestię kontaktów mamy już z głowy… chętnie wysłucham waszych propozycji co do nowych praw. Kto chce zabrać głos, niech podniesie rękę.

Kilku uczniów wznosi ręce. MACIEJ rozgląda się, niezdecydowany.

MACIEJ
(szeptem, do KRZYSIA)
Co proponujesz, Krzysztofie?

KRZYSIU
(szeptem)
Sądzę, że pierwszeństwo winny mieć kobiety, dzieci i starcy.

MACIEJ
Kobiety, dzieci i starcy. Hm… Starcem jest tylko Woźny, a ten się nie zgłasza. Dzieci… kto już skończył osiemnaście lat?

Zgłaszają się wszyscy, łącznie z WOŹNYM.

NIKO
Nie kłam, Osiołku! Sprawdzałem na fejsie, urodziny masz dopiero za dwa miesiące.

MACIEJ
Dunkey Shocie, czy chciałbyś zabrać głos?

DUNKEY SHOT
(wzruszony)
Tak! To znaczy… och, dziękuję, to dla mnie wielki…

KRZYSIU
Masz coś do powiedzenia?

DUNKEY SHOT
Tak, tak, naturalnie. Ośmielam się prosić waszą wysokość o służbę u boku Królewny.

Uczniowie wzdychają.

KRÓLEWNA
(zdumiona)
Ty? U mego boku?

MACIEJ
To zależy od jej woli.

DUNKEY SHOT
Pani, czy pozwolisz…

NIKO
Przepraszam, można? Sądzę, Królewno, że mogę uraczyć cię o niebo lepszą propozycją.

KRÓLEWNA
Lepszą?

NIKO popycha w jej stronę D.

NIKO
Jak świat szeroki, nie znajdziesz lojalniejszej istoty niż ten młodzieniec.

KRÓLEWNA
Jak cię zwą?

NIKO
Nazywamy go D.

KRÓLEWNA
D?

NIKO
Nikt nie zna jego prawdziwego imienia. Cnotą, która go wyróżnia, jest wieczne milczenie.

PAWEŁ
Nie gada?

NIKO
Nie uronił nigdy słowa.

MACIEJ
Jak więc dowiedzie swej lojalności?

NIKO
Jak to, jak? Gęba na kłódkę to chyba wystarczająca gwarancja poufności.

MACIEJ
(do KRÓLEWNY)
Jak się na to zapatrujesz?

KRÓLEWNA
Hm… sama nie wiem…

DUNKEY SHOT
To nie fair! To wszystko nie fair!

NIKO
No więc?

KRÓLEWNA
(po krótkim namyśle)
Ech… niech będzie.

Uczniowie wydają okrzyk radości, klaszczą. Dunkey Shot płacze.

MACIEJ
No już, proszę o spokój. Skoro dzieci mamy z głowy… czas na kobiety!

Zgłasza się kilka dziewcząt.

MACIEJ
Hm… (pokazując kolejno palcem) Ene, due, rike… (zatrzymując się przy EDDZIE) Czy ty jesteś kobietą, Edd?

Uczniowie się śmieją, Edd spuszcza wzrok.

MACIEJ
Ene, due, rike… zaraz, a to co?

Wpatruje się w jedyną niezajętą wcześniej ławkę.

MACIEJ
Kogoś tu brakuje.

KRÓLEWNA
Jak to?

MACIEJ
Ta ławka. Kto siedzi w tej ławce?

Uczniowie patrzą po sobie.

MACIEJ
Kto zajmuje tę ławkę?

Uczniowie wciąż nie odpowiadają.

MACIEJ
(gniewnie)
Kto?!

Zapada niemal idealna cisza. Na środek wychodzi ZENON MARNOTRAWNY – czapka z daszkiem założona tyłem na przód, bluza z kapturem.

ZENON
Ja wiem, panie.

MACIEJ
Ktoś ty?

ZENON
Zenon, Zenon Marnotrawny. Z Rewelacyjnych.

MACIEJ
Czemu „Marnotrawny”?

ZENON
Byłem umarły, a znów ożyłem. Zaginąłem, a odnalazłem się.    

NIKO
Co on gada?

MACIEJ
Kto więc zajmuje tę ławkę?

ZENON
To dziewczyna, panie. Dziewczyna, której nie ma już wśród nas.

Uczniowie wzdychają.

MACIEJ
Co chcesz przez to powiedzieć?

KLAUDYNKA
Ucisz się, Zenon! Nie wolno o tym mówić!

MACIEJ
O czym mówić? O co tu chodzi? No, mówże, Zenonie.

ZENON
Była tu taka. Z nikim nie rozmawiała, z nikim się nie przyjaźniła. Dopiero po tym wydarzeniu…

MACIEJ
Co? Jakim wydarzeniu?

ZENON
Ona… nie mogę, panie, nie przejdzie mi to przez gardło.

MACIEJ
Mów!

ZENON
Ona… (wskazując w górę) na tej lampie, o, tu…

MACIEJ
Mów!

ZENON
…gdy została w tej sali sama…

MACIEJ
Mów!

ZENON
…gdy już wszyscy zdążyli o niej zapomnieć…

MACIEJ
Mów!

ZENON
(wskazując palcem)
…w objęciach światła z tego okna…  

GROUPIES
Śmierć!

Zapada cisza. MACIEJ wpatruje się z niedowierzaniem w ZENONA.

MACIEJ
Tak tutaj?

Nastaje półmrok, GROUPIES wyśpiewują rzewną melodię. MACIEJ przygląda się sufitowi i oknu, powoli kroczy i rozgląda się, wyraźnie strwożony.

MACIEJ
(równocześnie z wokalizą GROUPIES)
Nie może być! Tu, w tej sali? To niedorzeczne! Serce mi się kraje na myśl o tym, jak wiele bólu znosiła ta dziewczyna! Żałuję, że nie było mnie tu wtedy! Chciałbym, żeby wróciła, chciałbym móc z nią porozmawiać, chciałbym…

Przerywa, GROUPIES cichną. MACIEJ chowa twarz w dłoniach.

KRÓLEWNA
(szarpiąc MACIEJA za rękę)
Macieju! Macieju, nic ci nie jest?!

Na środek wychodzi GROUPIE ze skrzypcami, przez kilka chwil gra, reszta milczy. Dziewczyna odchodzi, pomieszczenie ponownie się rozświetla.

MACIEJ
Tak nie może być! (tupie nogą) Nie pozwolę, by coś takiego miało się kiedykolwiek powtórzyć! Niech będzie równość! Niech będzie wspólnota!

UCZNIOWIE
Niech będzie! Niech będzie!

MACIEJ
Dajmy prawo głosu tym, którzy jak dotąd milczeli!

UCZNIOWIE
Prawo głosu! Prawo głosu!

MACIEJ
Proponuję, by tym zagadnieniem zajęli się przywódcy Rewelacyjnych oraz Nerdów.

PAWEŁ i NIKO patrzą po sobie zdumieni.

MACIEJ
Jako że szajki od niepamiętnych czasów rywalizują ze sobą, proponuję, byście w imię lepszej przyszłości podali sobie ręce.

PAWEŁ i NIKO
Że co?!       

ISKARIOTA
Panie, to niemożliwe. Rewelacyjni nigdy nie pogodzą się z Nerdami.

MACIEJ
Kim jesteś, by o tym decydować?

ISKARIOTA
Nazywają mnie Iskariota. Wiernie służę Rewelacyjnym od kiedy po raz pierwszy przekroczyłem próg tej szkoły. Nie splamię honoru, bratając się z wrogiem!

EDD
Dobrze gada, nie bratamy się z wrogiem!

NIKO
Edd, zamknij się, do diabła!

PAWEŁ
Jestem gotowy poświęcić się w imię sprawy.

Wyciąga rękę, uczniowie wzdychają. NIKO przygląda się z zagadkowym uśmiechem.

NIKO
No, no, nie spodziewałem się tego po tobie, Paweł. Naprawdę wierzysz, że jeden uścisk dłoni zażegna konflikt?

PAWEŁ
Mam nadzieję, że może być początkiem czegoś dobrego.

NIKO
Cóż, nadzieja matką głupich. Przykro mi, ale jestem zmuszony odmówić.

MACIEJ
To królewski rozkaz!

NIKO
Król? A czymże jest król, jeśli nie pionkiem w przegranej grze?

KRÓLEWNA
Macieju, o czym on mówi?

NIKO
Nie dasz rady sam stawić czoła władzy. Dlatego proponuję nową koncepcję zjednoczeniową!

MACIEJ
A cóż to za koncepcja?

NIKO
Dziewczyny nie ma wśród nas, ponieważ była samotna. Skoro chcemy tego uniknąć, powinniśmy łączyć się w grupy, by wspólnie reprezentować bliskie nam poglądy. (obejmuje MACIEJA ramieniem). Kryterium jest bardzo proste. Cóż reprezentuje osobę lepiej niż jej imię?

MACIEJ
Imię?

NIKO
To pestka. Każdą grupę interesów stanowić będą osoby o tym samym lub podobnym imieniu.

MACIEJ
Brzmi nieźle.

NIKO
Każdy Maciej z każdym Maciejem. Każdy Krzysztof z każdym Krzysztofem. Niech jednoczą się Klaudynki z Klaudynkami, Pawły z Pawłami…

DUNKEY SHOT
A ja? A ja?

NIKO
Osiołki nie mają praw wyborczych.

MACIEJ
Hola, hola, coś mi tu nie gra. Do jakiej grupy należeć będzie Osiołek?

NIKO
A musi do którejkolwiek należeć?

MACIEJ
Przecież o to w tym chodzi, prawda?

PAWEŁ
To podstęp, panie! Niko próbuje nami zawładnąć!

MACIEJ
Co takiego?

PAWEŁ
Tylko pomyśl. Czy nie zauważyłeś, że w naszej klasie nie ma drugiego Nikodema?

Uczniowie wzdychają. MACIEJ spogląda gniewnie na NIKA.

MACIEJ
Czy to prawda?

NIKO
Pozwól mi to wyjaśnić…

MACIEJ
Dość się już nasłuchałem twoim mądrości! Z dniem dzisiejszym zwalniam cię ze stanowiska przywódcy szajki Nerdów.

UCZNIOWIE
Uuu!

NIKO
Nie możesz!

MACIEJ
Mogę. Sio!

NIKO
Ale…

MACIEJ
Sio!

NIKO
Proszę…

EDD
Mogę go zastąpić?

NIKO
Gęba, Edd!

MACIEJ
Jasne, nie ma problemu.

NIKO
Co?!

ROBERT
Niech żyje Edd, nowy naczelny Nerd!

UCZNIOWIE
Niech żyje! Niech żyje!

NIKO
A co ze mną?

MACIEJ
Do oślej ławki.

Uczniowie się śmieją.

DUNKEY SHOT
(popychając NIKA)
Ej, to moja ławka, zgrywusie! 

NIKO
Teraz należy do mnie!

DUNKEY SHOT
Nieprawda! Nieprawda!

MACIEJ
Choć, Osiołku, zajmiesz ławkę Nika.

DUNKEY SHOT
Nie jestem godzien!

MACIEJ
Jesteś, jesteś, w imię równości! Eddzie, czy zgodzisz się uścisnąć dłoń Pawła i dać początek erze pokoju?

EDD
(zakłopotany)
Eee, no cóż…

MACIEJ
Zgadzasz się czy nie?

EDD
Tak… nie… nie wiem…

MACIEJ
W imię pokoju, Edd!

UCZNIOWIE
W imię pokoju! W imię pokoju!

EDD
Dobra!

Ściska dłoń PAWŁA, uczniowie klaszczą. KRÓLEWNA płacze ze wzruszenia, ociera oczy chusteczką.

MACIEJ
Skoro zapieczętowaliśmy wieczysty pokój… ktoś jeszcze ma jakieś życzenia?

Nikt nie podnosi ręki. Ciszę przerywa tylko praca WOŹNEGO.

MACIEJ
Niech więc żyje nasza godzina!

UCZNIOWIE
Niech żyje! Niech żyje!

Rozchodzą się po sali, siadają w małych grupkach, rozmawiają, śmieją się. MACIEJ siada na ławce, ociera pot z czoła.

MACIEJ
Rządzenie to nie lada wyzwanie.

KRZYSIU
Radzisz sobie świetnie.

MACIEJ
Dziękuję, Krzysztofie. Bez twojej pomocy nie dałbym rady.

Podchodzi do nich KLAUDYNKA, zakłopotana.

MACIEJ
Przychodzisz do mnie, Klaudio?

KLAUDYNKA
Klaudynka. Mam na imię Klaudynka. Czy możemy zamienić słowo na osobności?

MACIEJ
Oczywiście, moja droga. Krzysiu, Królewno.

KRZYSIU i KRÓLEWNA odchodzą.

MACIEJ
(ujmując dłonie dziewczyny)
Co cię trapi, przyjaciółko?

KLAUDYNKA
Och, sama nie wiem, od czego zacząć…

MACIEJ
Hm, może od początku?

KLAUDYNKA
Tak, tak też uczynię. Och, Matthias, że też zostawiłeś mnie w takim momencie…

MACIEJ
Nie miałem wyboru. Gdyby nie ty, nie wybraliby mnie królem.

KLAUDYNKA
A więc to moja wina?!

MACIEJ
Ciszej, proszę… (rozgląda się) Co się stało?

KLAUDYNKA
Najgorsze i najlepsze zarazem!

MACIEJ
A więc?

KLAUDYNKA
Będziesz ojcem, Matthias!

MACIEJ
Że co, proszę?!

Rozgląda się z niepokojem.

O czym ty mówisz, do diabła?

KLAUDYNKA
Będzie dzidziuś. Maleńki pulchny dzidziuś!

MACIEJ
Ciszej, błagam! Jak dzidziuś, Klaudynka, skąd dzidziuś?

KLAUDYNKA
No normalnie, dzidziuś. Ja kocham ciebie, a ty mnie, więc dzidziuś wspólny.

MACIEJ
To chyba nie do końca na tym polega…

KLAUDYNKA
Hej, nie wykręcaj się! Będziesz ojcem i basta!

MACIEJ
Nie jestem żadnym ojcem! Masz nie po kolei w głowie!

KLAUDYNKA
Boisz się, prawda? Boisz się, że jak Królewna się dowie to pozbawi cię tronu!

MACIEJ
Nie w tym rzecz…

KLAUDYNKA
To co ja mam zrobić? Każesz mi uciec z twoim bękartem?

MACIEJ
Klaudynka, ja nie wiem, o co tu w ogóle chodzi. To jakiś żart?

KLAUDYNKA
Sam jesteś żart!

Uderza go w twarz, odchodzi. Wszyscy wpatrują się w MACIEJA.

GROUPIE 1
Zaczyna się…

GROUPIE 2
Nasz nowy wiek…

GROUPIE 3
Narodzi się…

GROUPIES
Rewolucja!

Okrążają MACIEJA tanecznym krokiem, ten zdruzgotany, chowa twarz w dłoniach.

MACIEJ
To jakiś obłęd!

KRÓLEWNA
Coś nie tak, kochany?

MACIEJ
Wszystko jest nie tak!

KRÓLEWNA obejmuje go czule, KRZYSIU kładzie mu rękę na ramieniu. 

MACIEJ
Jestem skończony!

KRÓLEWNA
Dopiero co zacząłeś!

MACIEJ
Nie jestem godzien darowanej mi władzy. Moja reputacja legnie w gruzach!

KRÓLEWNA
O czym ty mówisz, Macieju?

MACIEJ
Mam być ojcem.

KRÓLEWNA
Ojcem! Czyim ojcem?

MACIEJ
Na pewno nie twojego dziecka.

KRÓLEWNA
Och!

MACIEJ
Wszyscy już pewnie wiedzą, Klaudynka nie utrzyma języka za zębami. Kiedy ja naprawdę nie wiem, jak do tego doszło!

Podchodzą do niego uczniowie na czele z PAWŁEM.

PAWEŁ
Czy to prawda, Macieju? Prawdą jest to, co mówi Klaudynka?

MACIEJ
Nie jestem niczyim ojcem!

PAWEŁ
Nie jesteś też godzien bycia naszym królem! Za kłamstwo i krzywdę karzemy wygnaniem. Na korytarz!

UCZNIOWIE
Na korytarz! Na korytarz!

Popychają MACIEJA w stronę drzwi.

MACIEJ
Klaudynka, proszę!

UCZNIOWIE
Na korytarz! Na korytarz!

MACIEJ
Niko, błagam!

NIKO siedzi w oślej ławce, przygląda mu się z obojętnością, bawi się długopisem.

MACIEJ
Panie Woźny! Błagam, panie Woźny!

WOŹNY wciąż majstruje przy kontakcie, nie reaguje. Uczniowie otwierają drzwi, wypychają MACIEJA na korytarz.

PAWEŁ
Sprawiedliwości stało się zadość!

Zamyka z hukiem drzwi. Uczniowie gromko klaszczą.

GROUPIE 1
Dobiega kres…

GROUPIE 2
Maciej za burtą…

GROUPIE 3
Zamyka się…

GROUPIES
Rozdział „rewolucja”!


Koniec aktu pierwszego.


Akt II
 
Korytarz szkolny. Wychodzą GROUPIES, w tle MACIEJ stoi pod drzwiami do sali, płacze.

GROUPIES
(na dwa głosy anielskie, żywo gestykulując)
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie
Zakończyliśmy przyjęcie
Do wspólnoty naszej grona
Jej nowego hegemona!

A Maciek ze szkoły
Niemal wydalony…

Już, już koniec, już nie może
Sława nic tu nie pomoże
Przyjdzie czekać mu za drzwiami
I pożegnać się ze snami!

A Maciek ladaco
Do sali nie wraca…

Już, już chłodem go objęła
Korytarza atmosfera
Z labiryntu wyjścia nie ma
Niech się Matthias poniewiera!

A Maciek… odchodzi?!

Odwracają się do MACIEJA, ten idzie w głąb korytarza.

GROUPIES
(melorecytując)
Smutek go nie zwodzi…
Niech Wam będzie wiadome
Każdy twardziel nosi w sobie Zuzę!

Odchodzą.

MACIEJ
(krocząc przed siebie)
Po co mi to było?! Czym sobie zasłużyłem na taki los? Nie prosiłem się ani o władzę, ani o to dziecko!

GŁOS Z WIDOWNI
(niczym echo)
Prosiłem się o to dziecko…

MACIEJ
Kto tu jest?! Pokaż się!

GŁOS
Pokaż się…

MACIEJ
Gdzie jesteś?

GŁOS
Jesteś…

MACIEJ rozgląda się nerwowo. Słychać dziewczęcy chichot.

MACIEJ
(przerażony)
To nie jest śmieszne!

GŁOS
Śmieszne…

MACIEJ
Serio, ja nie żartuję! Pokaż się!

GŁOS
Pokaż…

MACIEJ
(łapiąc się za głowę)
Chyba mi odbija!

GŁOS
Odbija, ho, ho!

MACIEJ
(do siebie)
Nie słuchaj jej, to tylko głos w twojej głowie…

GŁOS
W twojej głowie, ho, ho!

MACIEJ idzie przed siebie, milczy.

GŁOS
(po chwili)
Stuk, stuk, ho, ho!

MACIEJ
(gniewnie)
Dobra, miarka się przebrała! Albo się pokażesz, albo…

GŁOS
(z chichotem)
Albo? Albo?

MACIEJ rozgląda się po widowni.

MACIEJ
(gniewnie)
Kogoś, jak widzę, śmieszy moje upodlenie!

GŁOS
Śmieszy, a jakże!

MACIEJ
O, w końcu przestałaś mnie przedrzeźniać!

GŁOS
Przedrzeźniać…

MACIEJ
Znowu zaczynasz?

GŁOS chichocze. MACIEJ wciąż się rozgląda.

GŁOS
(melodyjnie)
Kocham, gdy płacze na skraju upodlenia…

MACIEJ
Kim jesteś?

GŁOS
Tobą!

MACIEJ odwraca się w bok. Stoi przed nim ZUZA – drobna, blada, niska i chuda, długie do pasa kręcone jasne włosy, koszula nocna, bose stopy. MACIEJ przygląda się jej ze zdumieniem, dziewczyna uśmiechnięta.

MACIEJ
Musiałaś mnie tak straszyć?

ZUZA
Strach ma wielkie oczy. I wielu kochanków.

MACIEJ
Co tu robisz? Nie powinnaś być na lekcji?

ZUZA
Lekcja może odbyć się zawsze i wszędzie, jeśli tylko uczeń spotka na swej drodze nauczyciela.

MACIEJ
Z której klasy jesteś?

ZUZA nie odpowiada, rozgląda się wokół.

MACIEJ
Z której…

ZUZA
(wskazując palcem)
Spróbuj otworzyć tamte drzwi.

MACIEJ waha się przez chwilę, podchodzi do drzwi, szarpie klamkę.

MACIEJ
Zamknięte!

ZUZA
Sprawdź inne.

MACIEJ próbuje otworzyć kolejne drzwi, wszystkie zamknięte.

MACIEJ
Co jest, gdzie są uczniowie?

ZUZA
Jeszcze do ciebie nie dotarło? Jesteśmy tu sami!

MACIEJ
(zdruzgotany)
Nie rozumiem, co się tu dzieje.

ZUZA
Godzina jest ulotna jak dusza. Każda, nawet twoja.

MACIEJ spogląda na nią pytająco, kładzie rękę na sercu. Dziewczyna pokazuje swój nadgarstek.

ZUZA
Tik tak, tik tak, tik…

MACIEJ
Kim jesteś?

ZUZA
Mnie to nie dotyczy. Godzina w tę czy we w tę to dla mnie bez różnicy.  

MACIEJ
Kim jesteś?!

ZUZA
(gniewnie)
Odrób lekcję, Macieju! (łagodnie) Twoja godzina już dawno dobiegła końca. Twoja, twojej Królewny i całej tej zgrai.

MACIEJ
Znasz ich?

ZUZA
Godzina lekcyjna jest krótka jak pstryknięcie. O! (pstryka) A oni już nie wyjdą z tej sali.

MACIEJ
(przerażony)
O czym ty mówisz? Ile czasu minęło?

ZUZA
Hm, bo ja wiem? Tydzień, miesiąc… może kilka lat?

MACIEJ
Nie żartuj sobie ze mnie!

ZUZA
Czy wyglądam, jakbym miała żartować?

MACIEJ
Kim jesteś? I co się tu dzieje?

ZUZA odkleja z pięty gumę do żucia, wkłada do ust, ostentacyjnie żuje.

ZUZA
O, do tej sali jeszcze nie zaglądałeś. Obawiam się, że utoniesz w odmętach kurzu.

MACIEJ gwałtownie otwiera wskazane przez dziewczynę drzwi, zastaje zaniedbane pomieszczenie.

ZUZA
(do siebie, przeżuwając głośno)
O, bananowa.

MACIEJ
Gdzie jest gabinet dyrektora?

ZUZA
Którego dyrektora?

MACIEJ
Jest tylko jeden.

ZUZA
Kaczychód? To samozwaniec, nie wiedziałeś?

MACIEJ
Jak to?!

ZUZA
Chcesz się spotkać z prawdziwym dyrektorem? Prosto i za zakrętem pierwsze drzwi na lewo.

MACIEJ
A ty?

ZUZA
Ja tu sobie poczekam. Albo poodklejam gumy spod ławek?

MACIEJ podchodzi do niej, ta jednak zatrzymuje go gestem dłoni.

ZUZA
Nie podchodź.

MACIEJ
Bo co?

Dotyka jej szyi, ZUZA zaciska powieki.

MACIEJ
Jesteś tą dziewczyną? Tą, o której opowiadał Zenon?

ZUZA zamiera w bezruchu.

MACIEJ
Masz wyraźne ślady na szyi.

ZUZA odpycha go, robi gniewną minę.

MACIEJ
Jak to możliwe, że z tobą rozmawiam? Hej, nie odchodź! Przepraszam!

ZUZA odchodzi za scenę, MACIEJ za nią podąża, jednak ta znika. Chłopak chwyta się za głowę.

MACIEJ
Co się ze mną dzieje?

Rozgląda się wokół, drapie się po głowie.

MACIEJ
Pierwsze drzwi na lewo? Czemu nie?

Podąża w kierunku drzwi, zatrzymuje się, usłyszawszy miauczenie kota.

GŁOS Z SALI
Kici, kici, miau, miau.

MACIEJ
Puk, puk.

GŁOS
Kto tam?

MACIEJ wchodzi do sali. Zastaje siedzącego za starym biurkiem LUCYNA – wygląd hipisa, brodaty, w okularach. Na biurku siedzi kot.

MACIEJ
Eee, pan dyrektor?

LUCYN zdejmuje okulary, lustruje wzrokiem MACIEJA.

LUCYN
Zgubiłeś się, chłopcze?

MACIEJ
Powiedziano mi, że znajdę tu pana.

LUCYN
A czy wiesz, gdzie diabeł mówi dobranoc?

MACIEJA
Eee, no, gdzieś…

LUCYN
Tutaj. Dobranoc!

Zakłada z powrotem okulary, przegląda papiery.

MACIEJ
Proszę mi pomóc.

LUCYN ponownie zdejmuje okulary, wpatruje się w chłopaka.

LUCYN
Pomóc? Ja miałbym tobie pomóc?

MACIEJ
Wyrzucono mnie z klasy. Zabłądziłem, spotkałem zmarłą dziewczynę…

LUCYN
Zmarłą dziewczynę, powiadasz? To pierwszy stopień do piekła!

MACIEJ
O co tutaj chodzi, dyrektorze? Dlaczego szkoła jest pusta?

LUCYN
Wiesz, co jest ostatnim stopniem do piekła?

MACIEJA
No nie wiem, może grzech?

LUCYN
Miłość!

Odsuwa się od biurka, kładzie nogi na blacie. Kot wskakuje mu na kolana.

LUCYN
Kaczychód zamienił to miejsce w pie… Nieee, piekło było tu za mojej kadencji. Teraz jest niebyt, pustka!

Kot głośno miauczy, LUCYN go głaszcze.

MACIEJ
Zaraz, ja pana kojarzę. Pańskie zdjęcie…

LUCYN
Nad gabinetem Kaczychoda? Urocze, nieprawdaż?

MACIEJ
Pan Lucyn? Poprzedni dyrektor tej szkoły?

LUCYN
Aktualny dyrektor tej szkoły! Zepchnięty w ostatni stopień do piekła…

MACIEJ
Miłość?

LUCYN
Odbierając mi Lucy, odebrał też stanowisko.

MACIEJ
Kaczychód? Ten kaczy półgłówek?

LUCYN
Kaczy gracz! Gdy Lucy dopuściła się zdrady, pozostałem bezradny.

MACIEJ
Zdradziła pana z Kaczychodem? Tym obleśnym ptasiorem?  

LUCYN
Straciłem rację bytu! Kiedyś młodziankowie mieli zasady, walczyli w imię ideałów…

MACIEJ
Zaraz, czy ja się nie przesłyszałem? Krytykował pan uczniów za dobre maniery?

LUCYN
Wiesz, jakiego przedmiotu uczyłem w tej szkole? Łaciny podwórkowej! Teraz to bez sensu, dzieciaki radzą sobie same…

MACIEJ
(z oburzeniem)
Panie Lucyn!

LUCYN
Mam jeszcze podręcznik, chcesz?

MACIEJ
Nie, raczej nie. Obawiam się, że nie bardzo rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi.

LUCYN
Zapytaj Woźnego, on ma klucze do wszystkich drzwi.

MACIEJ
Tylko że Woźny został w sali…

LUCYN
Cierpliwości, kiedyś stamtąd wyjdzie. Choć, o ile wiem, bardzo nie lubi się spieszyć!

MACIEJ
Panie Lucyn?

LUCYN
Tak?

MACIEJ
Czy ja… czy można stąd jakoś wyjść?

LUCYN
(gładząc brodę)
Na twoim miejscu nie liczyłbym na to.

MACIEJ
Ale jak to? Zostanę tu na zawsze?

LUCYN
Nie sądzę.

MACIEJ
Więc co mam zrobić, żeby przywrócić szkołę do normy?

LUCYN
Sąd rozstrzygnie.

MACIEJ
Jaki sąd? Panie Lucyn?

LUCYN zasypia, chrapie głośno. MACIEJ szarpie go mocno, kot miauczy.

MACIEJ
Do diabła z nim!

GŁOS
Diabła…

MACIEJ
To ty?

Wychodzi z sali, biegnie przez korytarz. Zatrzymuje się, rozgląda się wokół.

MACIEJ
Hej, gdzie jesteś?

GŁOS
(śpiewa)
Diable dziecię aniołka tuli do snu…

MACIEJ
Pokaż się!

GŁOS
(śpiewa)
W skrzypka łzie utonął ostatni zegar…

MACIEJ
Nie żyjesz! Dlaczego cię słyszę?!

ZUZA
Puk, puk!

MACIEJ odwraca się, widzi ZUZĘ.

MACIEJ
Gdzie się podziewałaś?

ZUZA wpatruje się w niego przenikliwie, naśladuje każdy jego ruch.

MACIEJ
Znalazłem dyrektora! Nie uwierzysz, co z niego za dziwny człowiek! Hej, czemu nic nie mówisz?

Chce ją dotknąć, ich palce nie stykają się jednak bezpośrednio.

MACIEJ
Szyba?!

ZUZA powoli porusza ustami, wciąż naśladując jego gesty.

MACIEJ
Nie słyszę cię! Dlaczego tu nie ma przejścia? Hej, co robisz?

Kroczy i gestykuluje, ZUZA za nim powtarza.

MACIEJ
Dlaczego to robisz?

WOŹNY
To lustro.

MACIEJ odwraca się, zaskoczony widokiem WOŹNEGO.

MACIEJ
Co pan tu robi?

WOŹNY podchodzi do szyby, po drugiej stronie widzi eleganckiego, zadbanego mężczyznę, naśladującego jego ruchy.

WOŹNY
Widzisz? To ja.

Gestykuluje, mężczyzna z drugiej strony powtarza ruchy. MACIEJ wpatruje się w niego z zadziwieniem.

MACIEJ
Może pan mi powie, o co w tym wszystkim chodzi?

WOŹNY uśmiecha się do siebie.

WOŹNY
Źle się dzieje bez ciebie. Paweł i Niko znów rywalizują o władzę.

MACIEJ
Mogę temu zapobiec?

WOŹNY
Na razie grozi ci coś o niebo gorszego niż banicja.

MACIEJ
Co pan chce przez to powiedzieć?

WOŹNY
Dyrektor już wie.

MACIEJ
Kaczychód?

WOŹNY
Lada chwila po ciebie przybędzie.

MACIEJ
Proszę pana, niech mi pan pomoże!

WOŹNY
Widzisz tę dziewczynę?

MACIEJ przytakuje, ZUZA uśmiecha się do niego.

WOŹNY
Słuchaj jej, a wszystko będzie dobrze.

MACIEJ
Ale…

WOŹNY
Trzymaj się, ja lecę naprawiać kolejne kontakty!

Odchodzi w głąb korytarza, MACIEJ odprowadza go wzrokiem zawiedziony. W tym czasie ZUZA znika.

MACIEJ
Hej, gdzie jesteś?

Słyszy czyjeś kroki. Po chwili kaczym chodem podbiega do niego KACZYCHÓD.

KACZYCHÓD
Serwus, kaczy świrze.

MACIEJ zamiera w bezruchu, przerażony.

KACZYCHÓD
Co jest, a gdzie maniery? Zapraszam do mojego gabinetu.

MACIEJA
Ale ja…

KACZYCHÓD
(ciągnąc go za ramię)
Zapraszam! Kwa, kwa!

Odchodzą.

GŁOS ZUZY
(śpiewa)
Dobiega kres
Maciej za burtą
Zamyka się
Rozdział „wędrówka”!

Koniec aktu drugiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz