Osoby:
Maciej (Maciek, Maćko, Matthias, Cieju - w zależności, kto się zwraca) –
ten, o którego chodzi.
Zuza - ?
Klaudynka
(zwana Klaudią) - dziewczyna Macieja
(podobno).
Krzysiu
(zwany Krzysztofem) – najlepszy
kumpel Macieja.
Kaczychód
- czołowy belfer.
Lucyn
– belfer zapomniany.
Psor
– jaki jest, każdy widzi.
Królewna (Bez)błędna
– córka dyrektora, rzeczywiście królewna.
Dunkey Shot
(zwany Osiołkiem) – wielbiciel Królewny.
Woźny
– właściwie to nie wiadomo, czy faktycznie woźny.
Groupies
– wysokiej klasy chórzystki.
Szajka Rewelacyjna - ci
„fajni”.
Paweł
– rewelacyjny w każdym calu.
Zenon Marnotrawny
- z pozoru nieistotny.
Iskariota - z
pozoru istotny.
Szajka N.E.R.D. - ci
„niefajni”, wrogowie Rewelacyjnych.
Niko – naczelny
Nerd.
Edd – prawie
naczelny Nerd.
Robert – chciałby
być naczelnym.
D – po
prostu D.
Akt I
Na scenę wchodzą GROUPIES, ubrane jednakowo na wzór
cheerleaderek – bluzki i spódniczki, część z nich biało-czerwone, część
biało-niebieskie, kokardy we włosach odpowiadające barwom stroju, białe
trampki. Uśmiechają się szeroko do publiczności. Za nimi sala lekcyjna, w
mroku.
GROUPIES
(śpiewają
na dwa głosy anielskie, żywo gestykulując)
Ciemno wszędzie,
głucho wszędzie
Wnet rozpocznie
się przyjęcie
Do wspólnoty
naszej grona
Jej nowego
hegemona!
A
Maciek do szkoły
Przyjęciem
wzruszony…
Już, już świta,
już nas wita
Matthias, a z
nim cała świta!
Stołek już na
niego czeka
Przybył do nas z
tak daleka!
A
Maciek do sali
Niczym
się nie chwali…
Już, już go za
rękę trzyma
Zapatrzona weń
Klaudyna
Chłopcom niezbyt
się podoba
Z dziewczynami
Maćka zmowa!
A
Maciek… z powrotem?!
Oglądają się za siebie. Scena rozjaśnia się, grupa
uczniów próbuje wepchnąć MACIEJA do klasy, ten się opiera, wyrywa się z ich
objęć, ucieka. Wszyscy oglądają się za nim.
GROUPIES
(melorecytując)
Stracił na nas
ochotę…
Niech Wam będzie
wiadome
Każdy twardziel
nosi w sobie Zuzę!
Rozlega się dzwonek na lekcję, GROUPIES rozbiegają
się, zajmują miejsca w ławkach. Do sali wchodzi pozostała część klasy, wśród
nich poniewiera się MACIEJ, zajmują miejsca, jedna ławka pozostaje wolna.
Uczniowie szemrają głośno między sobą, naraz cichną, gdy do klasy wpada kaczym
chodem KACZYCHÓD. Zatrzymuje się na środku sali, wyprostowany, gładzi
marynarkę.
KACZYCHÓD
Serwus, kacze
świry!
UCZNIOWIE
Serwus,
Kaczychodzie!
KACZYCHÓD obraca się na pięcie, porywając z biurka
dziennik. Zakłada okulary, wyjmuje z kieszonki marynarki ołówek, zagryza wargi.
KACZYCHÓD
(notując w dzienniku)
Kwa, kwa, mamy
komplet! (z hukiem zamyka dziennik)
Waszego Psora dziś diabli wzięli! (chwila
niezręcznej ciszy). He, he, to znaczy, chciałem powiedzieć, macie te, no,
luzy. Także tego…
Uczniowie patrzą po sobie usatysfakcjonowani.
KACZYCHÓD
(wskazując na wyjście)
To ja, ten tego…
Kwa, kwa!
Kaczym chodem wybiega z sali, trzaska głośno drzwiami.
Po chwili ciszy uczniowie wyskakują zza ławek z okrzykami radości, rozrzucają
na wszystkie strony książki i zeszyty, przewracają ławki, piszą i rysują po
tablicy, GROUPIES tańczą.
GROUPIE 1
(śpiewająco)
To będzie coś!
GROUPIE 2
Godzina pro…
GROUPIE 3
Należy się…
GROUPIES
Rewolucja!
W międzyczasie PAWEŁ wchodzi na ławkę, wyjmuje
gwizdek, dmucha w niego. Naraz wszyscy zamierają w bezruchu, rozglądają się z
niepokojem.
PAWEŁ
Ktoś powiedział
„rewelacja”? Jako że godzina należy do nas, na ten czas proponuję obranie
prawowitego przywódcy.
NIKO
A jaki to,
według ciebie, jest ten „prawowity”?
PAWEŁ
No, wiesz… Zgodnie
z regułą dziedziczenia…
EDD
Rządy ludu!
NIKO
Gęba na kłódkę,
Edd. (przyglądając się wpatrzonym w niego
uczniom) Rządy ludu!
ROBERT
Rządy ludu!
UCZNIOWIE
Rządy ludu!
Rządy ludu!
PAWEŁ
Hola, hola, a
Królewna? Wszak może dziedziczyć!
NIKO
Rządy ludu!
PAWEŁ wywleka na środek KRÓLEWNĘ (BEZ)BŁĘDNĄ –
jasnowłosą piękność w różowej sukience.
PAWEŁ
Oto Królewna
(Bez)błędna, dziedziczka dyrektorskiego stołka, władczyni pierwszego i drugiego
piętra.
UCZNIOWIE
Wiwat Królewna!
Wiwat Królewna!
NIKO
Kobiety nie mają
prawa dziedziczyć!
PAWEŁ
Dlatego
obierzemy króla, by jako małżonek Królewny obrał prawowite rządy.
NIKO
Kto więc
zostanie naszym władcą?
PAWEŁ zamyśla się, wyraźnie zakłopotany.
PAWEŁ
(niepewnie)
Może… może niech
Królewna sama wybierze?
NIKO
Dobre sobie!
PAWEŁ
Masz lepszy
pomysł?
EDD
Rządy ludu!
NIKO
Co ja ci
mówiłem, Edd?! (po krótkim namyśle) Rządy
ludu!
UCZNIOWIE
Rządy ludu!
Rządy ludu!
PAWEŁ
(zrezygnowany)
Niech więc lud
wybierze!
Uczniowie wydają okrzyk radości, klaszczą gromko.
PAWEŁ
Kandydaci
wystąp!
NIKO robi krok do przodu, obok niego staje EDD, zaraz
jednak wraca na miejsce pod wpływem groźnego spojrzenia NIKA.
PAWEŁ
Ktoś jeszcze?
Uczniowie szemrają między sobą. Na środek wychodzi
DUNKEY SHOT – krępy młodzian o głupkowatej fizjonomii. Na jego widok uczniowie
wzdychają z podziwem.
PAWEŁ
Ktoś ty?
DUNKEY SHOT
(po odchrząknięciu)
Jam jest Dunkey
Shot, mistrz pióra i nauk ścisłych!
NIKO
(z kpiną)
Dunkey Shot?
Przecie to Osiołek, klasowy głupolek, zrodzony w oślej ławce!
Uczniowie wybuchają śmiechem, DUNKEY SHOT się
zawstydza.
PAWEŁ
(z powagą)
Ma prawo
kandydować!
NIKO
Bez szajki nie
ma władzy.
PAWEŁ
Stworzy własną,
jeśli zostanie wybrany!
NIKO
On sam przeciwko
Rewelacyjnym i Nerdom? No, no, odważnyś, Osiołku. Albo i głupi!
PAWEŁ
Ej, ej, a kultura
języka?!
NIKO
Głosujmy!
PAWEŁ
Czy jest ktoś
jeszcze?
Uczniowie szemrają. Na środek wychodzi KLAUDYNKA –
brunetka o figurze modelki. Ciągnie za rękę zmieszanego MACIEJA – okulary,
bluza, T-shirt, dżinsy i adidasy.
KLAUDYNKA
(wznosząc rękę MACIEJA)
Oto kandydat!
Uczniowie wzdychają głośno, wpatrują się z podziwem w
MACIEJA.
UCZNIOWIE
(szeptem, między sobą)
To ten nowy,
nowy uczeń, nowy, nowy, nowy…
PAWEŁ
Ktoś ty?
MACIEJ
(zdruzgotany)
Pomyłka!
Uczniowie wybuchają śmiechem.
PAWEŁ
A imię?
MACIEJ
Zależy, kto
pyta.
Uczniowie ponownie wybuchają śmiechem.
NIKO
To ten nowy. Nie
może rządzić, nie zna naszych praw i zwyczajów.
PAWEŁ
Jak więc cię
zwą?
MACIEJ
Jest wiele
wariantów mojego imienia. Ochrzczony jako Maciej. Dla kolegów Maciek. Dla
przyjaciół Cieju. Pieszczotliwie Matthias. Dla rodziny Maćko. Dla…
PAWEŁ
Dosyć!
KRÓLEWNA
Nosi wiele imion
i tytułów, jak przystało na najzacniejszych mężów. Winniśmy wybrać go na króla!
UCZNIOWIE
Niech żyje król!
Niech żyje król!
PAWEŁ
(zagłuszony przez uczniów)
Proszę o spokój…
EDD
Ludzie, jest
lekcja!
PAWEŁ
No i proszę, Niko,
masz swoje rządy ludu!
Przewraca ławkę, huk wywołuje natychmiastową ciszę.
Wszyscy wpatrują się w PAWŁA.
PAWEŁ
(cicho, zrezygnowany)
Niech żyje król.
Uczniowie wznoszą okrzyk radości, klaszczą, biorą
MACIEJA i KRÓLEWNĘ na ręce.
UCZNIOWIE
(wiwatują)
Maciek! Maciek!
Maciek!
Idą korowodem, okrążając salę. Na środku pozostaje
PAWEŁ, NIKO i EDD, ten ostatni dołącza jednak do uczniów ku zdumieniu NIKA.
PAWEŁ
(do NIKA, z ironią)
No i co, jesteś
z siebie dumny?
NIKO
Nie bardziej niż
ty.
PAWEŁ
Trzeba coś z tym
zrobić.
Uczniowie stawiają MACIEJA i KRÓLEWNĘ na ziemię,
wiwatują i klaszczą. MACIEJ wyraźnie zdruzgotany, KRÓLEWNA wpatrzona w niego z
uczuciem.
PAWEŁ
(ostentacyjnie)
Ekhem!
Zapada cisza, wszyscy wpatrzeni w PAWŁA.
PAWEŁ
A więc, skoro
zapadła ostateczna decyzja, wypadałoby zająć się kwestią praktyczną. Ośmielam
się przypomnieć, wasza wysokość, że kluczową rolę w rządzeniu pełnią królewscy
doradcy.
MACIEJ
Ale ja…
PAWEŁ
Jako że
niezaprzeczalną większością cieszą się w tej sali przedstawiciele szajki
Rewelacyjnej…
NIKO
Większością?!
Pragnę ci przypomnieć, że to szajka Nerdów specjalizuje się w naukach ścisłych.
DUNKEY SHOT
Ja też! Ja też!
NIKO
Ty jeszcze
tutaj, Osiołku?! (do MACIEJA) Wasza
wysokość, sądzę, że dla dobra naszej kondycji ekonomicznej najrozsądniej będzie
mieć przy sobie szkolnej sławy specjalistów.
PAWEŁ
Na ostatnim
sprawdzianie z matmy miałem tyle samo punktów co ty!
NIKO
Za to masz
zagrożenie z fizyki!
UCZNIOWIE
Uuu!
PAWEŁ przybiera groźną minę.
MACIEJ
(zupełnie bezradny)
Panowie, błagam…
KRÓLEWNA
(szarpiąc MACIEJA za rękę)
Jesteś królem,
kochany, powiedz im coś, powiedz!
NIKO
(do PAWŁA)
Co jest,
rewelacyjny? Strach cię obleciał?
Obok PAWŁA po obu stronach ustawiają się ZENON
MARNOTRAWNY i ISKARIOTA, podwijają rękawy i zaciskają pięści.
NIKO
(z kpiną)
Uuu, czyżby szykowała
się pierwsza w historii wojna szkolna?
Koło NIKA ustawiają się EDD, ROBERT i D.
KRÓLEWNA
(spanikowana)
Ich jest więcej!
Nerdów jest więcej!
MACIEJ
Chłopaki,
proszę, to nie jest metoda na…
NIKO
Królewna ma
rację. Nie zaczniemy, póki nie będzie nas po równo.
DUNKEY SHOT
Weź mnie! Paweł,
weź mnie!
PAWEŁ
Odejdź, Osiołku,
to nie zabawa dla zwierząt.
KRÓLEWNA
Och, kto będzie
na tyle odważny?
KRZYSIU
Przepraszam,
można się wtrącić?
Wychodzi spośród uczniów – wysoki, urodziwy blondyn.
Wszyscy się w niego wpatrują.
KRÓLEWNA
(z entuzjazmem)
Odważny!
KRZYSIU
Jeśli pozwolisz,
wasza wysokość…
MACIEJ
(z uśmiechem)
Cieju.
KRZYSIU
Słucham?
MACIEJ
Mów mi Cieju.
Wyciąga rękę do KRZYSIA, uczniowie wzdychają z
podziwem. Chłopcy ściskają sobie dłonie.
KRZYSIU
To dla mnie
najwyższe wyróżnienie.
NIKO
(z kpiną)
Nie pozwalasz
sobie na zbyt dużo, Krzysiu?
KRZYSIU
Dla ciebie
„Krzysztof”.
Uczniowie wzdychają, NIKO zaciska pięści.
NIKO
Powtórz, bo się
przesłyszałem.
KRZYSIU
Nie
przesłyszałeś się, Nikodemie.
Chłopcy nie przerywają kontaktu wzrokowego, KRZYSIU
spokojny, NIKO ledwie nad sobą panuje.
MACIEJ
Panowie, proszę.
Krzysiu wykazał się odwagą, za co na wsze czasy tytułuję go Krzysztofem. Każda
zaś próba zdrabniania jego imienia będzie traktowana jako zniewaga zarówno jego,
jak i mojego autorytetu. Niech żyje Krzysztof!
UCZNIOWIE
Niech żyje
Krzysztof! Niech żyje Krzysztof!
Klaszczą gromko. NIKO coraz bardziej poirytowany,
KRÓLEWNA trzęsie się z entuzjazmu, PAWEŁ zdezorientowany.
PAWEŁ
Hola, hola, a co
z wojną?
MACIEJ
Spór
rozstrzygnięty. Funkcję królewskiego doradcy obejmie Krzysztof.
PAWEŁ
A kwalifikacje?
Curriculum vitae?
KRÓLEWNA
Curri co?
NIKO
Teraz czas na
urzędy i ministerstwa. Proponuję zatem…
KRZYSIU
Ktoś cię pytał o
zdanie?
UCZNIOWIE
Uuu!
NIKO
(trzęsąc się z gniewu)
Wasza wysokość,
nalegam, aby…
MACIEJ
Dość już
powiedziałeś, Niko. Może w końcu dacie mi dojść do głosu?
KRÓLEWNA
Niech przemawia!
Niech król przemawia!
MACIEJ
Dziękuję,
Królewno. Właściwie to… (wyraźnie
zakłopotany) z chęcią wysłucham waszych propozycji co do dalszych poczynań.
Uczniowie zaczynają się przekrzykiwać, MACIEJ próbuje
ich wysłuchać, ale nikogo nie jest w stanie zrozumieć.
KRZYSIU
(uderzając pięścią o ławkę)
Hej, ludzie,
spokój!
Nastaje całkowita cisza.
MACIEJ
Dziękuję,
Krzysztofie. Proponuję zacząć od… (rozgląda
się po sali) od…
ROBERT
Odbudowa!
Uczniowie wpatrują się w niego ze zdumieniem, NIKO
gniewnie. ROBERT spuszcza wzrok.
MACIEJ
Strzał w
dziesiątkę, Robercie! Właśnie to miałem na myśli! Trzeba tu zrobić porządek,
zanim…
Otwierają się drzwi, wchodzi przez nie WOŹNY. Nieco onieśmielony
przez wpatrzonych w niego uczniów.
WOŹNY
(łagodnie)
O, przegapiłem
coś?
Wszyscy wciąż się wpatrują, milczą.
MACIEJ
(po chwili)
A oto
konserwator zabytków!
Uczniowie wznoszą okrzyk, klaszczą. WOŹNY
zdezorientowany.
WOŹNY
Eee, bo ja tu…
UCZNIOWIE
Hę?
WOŹNY
…w sprawie tego,
no…
UCZNIOWIE
Hę?
WOŹNY
Napięcia w
kontakcie…
MACIEJ
Ależ tak!
Kontakty!
WOŹNY podchodzi do kontaktu pod tablicą, majstruje
przy nim.
MACIEJ
(cicho, do uczniów)
Widzicie to?
Nasz Woźny odkrył, że mamy podsłuch!
Uczniowie wzdychają głośno.
MACIEJ
Ekhem, panie
Woźny!
WOŹNY
(odwróciwszy się)
Tak?
MACIEJ
Jak ocenia pan
straty wynikające z napięcia?
WOŹNY
Cóż… Chyba
telewizja na tym nie ucierpiała…
MACIEJ
A więc wolne
media! Proszę, czy zechciałby pan objąć urząd ministra spraw zagranicznych?
WOŹNY
Ministra? Ja?
MACIEJ
Tak, pan.
WOŹNY
Chłopcze drogi!
Gdzie mi tam w tym wieku do wielkiej polityki się mieszać!
MACIEJ
To nic
wielkiego. Wystarczy, że… wystarczy pański nadzór nad szkolnymi kontaktami.
WOŹNY
To moja praca!
MACIEJ
Cieszę się, że
się dogadaliśmy. (WOŹNY wraca do
majstrowania przy kontakcie) Cóż, skoro kwestię kontaktów mamy już z głowy…
chętnie wysłucham waszych propozycji co do nowych praw. Kto chce zabrać głos,
niech podniesie rękę.
Kilku uczniów wznosi ręce. MACIEJ rozgląda się,
niezdecydowany.
MACIEJ
(szeptem, do KRZYSIA)
Co proponujesz,
Krzysztofie?
KRZYSIU
(szeptem)
Sądzę, że
pierwszeństwo winny mieć kobiety, dzieci i starcy.
MACIEJ
Kobiety, dzieci
i starcy. Hm… Starcem jest tylko Woźny, a ten się nie zgłasza. Dzieci… kto już
skończył osiemnaście lat?
Zgłaszają się wszyscy, łącznie z WOŹNYM.
NIKO
Nie kłam,
Osiołku! Sprawdzałem na fejsie, urodziny masz dopiero za dwa miesiące.
MACIEJ
Dunkey Shocie,
czy chciałbyś zabrać głos?
DUNKEY SHOT
(wzruszony)
Tak! To znaczy…
och, dziękuję, to dla mnie wielki…
KRZYSIU
Masz coś do
powiedzenia?
DUNKEY SHOT
Tak, tak,
naturalnie. Ośmielam się prosić waszą wysokość o służbę u boku Królewny.
Uczniowie wzdychają.
KRÓLEWNA
(zdumiona)
Ty? U mego boku?
MACIEJ
To zależy od jej
woli.
DUNKEY SHOT
Pani, czy
pozwolisz…
NIKO
Przepraszam,
można? Sądzę, Królewno, że mogę uraczyć cię o niebo lepszą propozycją.
KRÓLEWNA
Lepszą?
NIKO popycha w jej stronę D.
NIKO
Jak świat
szeroki, nie znajdziesz lojalniejszej istoty niż ten młodzieniec.
KRÓLEWNA
Jak cię zwą?
NIKO
Nazywamy go D.
KRÓLEWNA
D?
NIKO
Nikt nie zna
jego prawdziwego imienia. Cnotą, która go wyróżnia, jest wieczne milczenie.
PAWEŁ
Nie gada?
NIKO
Nie uronił nigdy
słowa.
MACIEJ
Jak więc
dowiedzie swej lojalności?
NIKO
Jak to, jak?
Gęba na kłódkę to chyba wystarczająca gwarancja poufności.
MACIEJ
(do KRÓLEWNY)
Jak się na to
zapatrujesz?
KRÓLEWNA
Hm… sama nie
wiem…
DUNKEY SHOT
To nie fair! To
wszystko nie fair!
NIKO
No więc?
KRÓLEWNA
(po krótkim namyśle)
Ech… niech
będzie.
Uczniowie wydają okrzyk radości, klaszczą. Dunkey Shot
płacze.
MACIEJ
No już, proszę o
spokój. Skoro dzieci mamy z głowy… czas na kobiety!
Zgłasza się kilka dziewcząt.
MACIEJ
Hm… (pokazując kolejno palcem) Ene, due,
rike… (zatrzymując się przy EDDZIE)
Czy ty jesteś kobietą, Edd?
Uczniowie się śmieją, Edd spuszcza wzrok.
MACIEJ
Ene, due, rike…
zaraz, a to co?
Wpatruje się w jedyną niezajętą wcześniej ławkę.
MACIEJ
Kogoś tu
brakuje.
KRÓLEWNA
Jak to?
MACIEJ
Ta ławka. Kto
siedzi w tej ławce?
Uczniowie patrzą po sobie.
MACIEJ
Kto zajmuje tę
ławkę?
Uczniowie wciąż nie odpowiadają.
MACIEJ
(gniewnie)
Kto?!
Zapada niemal idealna cisza. Na środek wychodzi ZENON
MARNOTRAWNY – czapka z daszkiem założona tyłem na przód, bluza z kapturem.
ZENON
Ja wiem, panie.
MACIEJ
Ktoś ty?
ZENON
Zenon, Zenon
Marnotrawny. Z Rewelacyjnych.
MACIEJ
Czemu
„Marnotrawny”?
ZENON
Byłem umarły, a
znów ożyłem. Zaginąłem, a odnalazłem się.
NIKO
Co on gada?
MACIEJ
Kto więc zajmuje
tę ławkę?
ZENON
To dziewczyna,
panie. Dziewczyna, której nie ma już wśród nas.
Uczniowie wzdychają.
MACIEJ
Co chcesz przez
to powiedzieć?
KLAUDYNKA
Ucisz się,
Zenon! Nie wolno o tym mówić!
MACIEJ
O czym mówić? O
co tu chodzi? No, mówże, Zenonie.
ZENON
Była tu taka. Z
nikim nie rozmawiała, z nikim się nie przyjaźniła. Dopiero po tym wydarzeniu…
MACIEJ
Co? Jakim
wydarzeniu?
ZENON
Ona… nie mogę, panie,
nie przejdzie mi to przez gardło.
MACIEJ
Mów!
ZENON
Ona… (wskazując w górę) na tej lampie, o, tu…
MACIEJ
Mów!
ZENON
…gdy została w
tej sali sama…
MACIEJ
Mów!
ZENON
…gdy już wszyscy
zdążyli o niej zapomnieć…
MACIEJ
Mów!
Mów!
ZENON
(wskazując palcem)
…w objęciach
światła z tego okna…
GROUPIES
Śmierć!
Zapada cisza. MACIEJ wpatruje się z niedowierzaniem w
ZENONA.
MACIEJ
Tak tutaj?
Nastaje półmrok, GROUPIES wyśpiewują rzewną melodię.
MACIEJ przygląda się sufitowi i oknu, powoli kroczy i rozgląda się, wyraźnie
strwożony.
MACIEJ
(równocześnie z wokalizą GROUPIES)
Nie może być!
Tu, w tej sali? To niedorzeczne! Serce mi się kraje na myśl o tym, jak wiele
bólu znosiła ta dziewczyna! Żałuję, że nie było mnie tu wtedy! Chciałbym, żeby
wróciła, chciałbym móc z nią porozmawiać, chciałbym…
Przerywa, GROUPIES cichną. MACIEJ chowa twarz w
dłoniach.
KRÓLEWNA
(szarpiąc MACIEJA za rękę)
Macieju!
Macieju, nic ci nie jest?!
Na środek wychodzi GROUPIE ze skrzypcami, przez kilka
chwil gra, reszta milczy. Dziewczyna odchodzi, pomieszczenie ponownie się
rozświetla.
MACIEJ
Tak nie może
być! (tupie nogą) Nie pozwolę, by coś
takiego miało się kiedykolwiek powtórzyć! Niech będzie równość! Niech będzie
wspólnota!
UCZNIOWIE
Niech będzie!
Niech będzie!
MACIEJ
Dajmy prawo
głosu tym, którzy jak dotąd milczeli!
UCZNIOWIE
Prawo głosu!
Prawo głosu!
MACIEJ
Proponuję, by
tym zagadnieniem zajęli się przywódcy Rewelacyjnych oraz Nerdów.
PAWEŁ i NIKO patrzą po sobie zdumieni.
MACIEJ
Jako że szajki
od niepamiętnych czasów rywalizują ze sobą, proponuję, byście w imię lepszej
przyszłości podali sobie ręce.
PAWEŁ i NIKO
Że co?!
ISKARIOTA
Panie, to
niemożliwe. Rewelacyjni nigdy nie pogodzą się z Nerdami.
MACIEJ
Kim jesteś, by o
tym decydować?
ISKARIOTA
Nazywają mnie
Iskariota. Wiernie służę Rewelacyjnym od kiedy po raz pierwszy przekroczyłem
próg tej szkoły. Nie splamię honoru, bratając się z wrogiem!
EDD
Dobrze gada, nie
bratamy się z wrogiem!
NIKO
Edd, zamknij
się, do diabła!
PAWEŁ
Jestem gotowy
poświęcić się w imię sprawy.
Wyciąga rękę, uczniowie wzdychają. NIKO przygląda się
z zagadkowym uśmiechem.
NIKO
No, no, nie
spodziewałem się tego po tobie, Paweł. Naprawdę wierzysz, że jeden uścisk dłoni
zażegna konflikt?
PAWEŁ
Mam nadzieję, że
może być początkiem czegoś dobrego.
NIKO
Cóż, nadzieja
matką głupich. Przykro mi, ale jestem zmuszony odmówić.
MACIEJ
To królewski
rozkaz!
NIKO
Król? A czymże
jest król, jeśli nie pionkiem w przegranej grze?
KRÓLEWNA
Macieju, o czym
on mówi?
NIKO
Nie dasz rady
sam stawić czoła władzy. Dlatego proponuję nową koncepcję zjednoczeniową!
MACIEJ
A cóż to za
koncepcja?
NIKO
Dziewczyny nie
ma wśród nas, ponieważ była samotna. Skoro chcemy tego uniknąć, powinniśmy
łączyć się w grupy, by wspólnie reprezentować bliskie nam poglądy. (obejmuje MACIEJA ramieniem). Kryterium
jest bardzo proste. Cóż reprezentuje osobę lepiej niż jej imię?
MACIEJ
Imię?
NIKO
To pestka. Każdą
grupę interesów stanowić będą osoby o tym samym lub podobnym imieniu.
MACIEJ
Brzmi nieźle.
NIKO
Każdy Maciej z
każdym Maciejem. Każdy Krzysztof z każdym Krzysztofem. Niech jednoczą się
Klaudynki z Klaudynkami, Pawły z Pawłami…
DUNKEY SHOT
A ja? A ja?
NIKO
Osiołki nie mają
praw wyborczych.
MACIEJ
Hola, hola, coś
mi tu nie gra. Do jakiej grupy należeć będzie Osiołek?
NIKO
A musi do
którejkolwiek należeć?
MACIEJ
Przecież o to w
tym chodzi, prawda?
PAWEŁ
To podstęp,
panie! Niko próbuje nami zawładnąć!
MACIEJ
Co takiego?
PAWEŁ
Tylko pomyśl.
Czy nie zauważyłeś, że w naszej klasie nie ma drugiego Nikodema?
Uczniowie wzdychają. MACIEJ spogląda gniewnie na NIKA.
MACIEJ
Czy to prawda?
NIKO
Pozwól mi to
wyjaśnić…
MACIEJ
Dość się już
nasłuchałem twoim mądrości! Z dniem dzisiejszym zwalniam cię ze stanowiska
przywódcy szajki Nerdów.
UCZNIOWIE
Uuu!
NIKO
Nie możesz!
MACIEJ
Mogę. Sio!
NIKO
Ale…
MACIEJ
Sio!
NIKO
Proszę…
EDD
Mogę go
zastąpić?
NIKO
Gęba, Edd!
MACIEJ
Jasne, nie ma
problemu.
NIKO
Co?!
ROBERT
Niech żyje Edd,
nowy naczelny Nerd!
UCZNIOWIE
Niech żyje!
Niech żyje!
NIKO
A co ze mną?
MACIEJ
Do oślej ławki.
Uczniowie się śmieją.
DUNKEY SHOT
(popychając NIKA)
Ej, to moja
ławka, zgrywusie!
NIKO
Teraz należy do
mnie!
DUNKEY SHOT
Nieprawda!
Nieprawda!
MACIEJ
Choć, Osiołku,
zajmiesz ławkę Nika.
DUNKEY SHOT
Nie jestem
godzien!
MACIEJ
Jesteś, jesteś,
w imię równości! Eddzie, czy zgodzisz się uścisnąć dłoń Pawła i dać początek
erze pokoju?
EDD
(zakłopotany)
Eee, no cóż…
MACIEJ
Zgadzasz się czy
nie?
EDD
Tak… nie… nie
wiem…
MACIEJ
W imię pokoju,
Edd!
UCZNIOWIE
W imię pokoju! W
imię pokoju!
EDD
Dobra!
Ściska dłoń PAWŁA, uczniowie klaszczą. KRÓLEWNA płacze
ze wzruszenia, ociera oczy chusteczką.
MACIEJ
Skoro
zapieczętowaliśmy wieczysty pokój… ktoś jeszcze ma jakieś życzenia?
Nikt nie podnosi ręki. Ciszę przerywa tylko praca WOŹNEGO.
MACIEJ
Niech więc żyje
nasza godzina!
UCZNIOWIE
Niech żyje!
Niech żyje!
Rozchodzą się po sali, siadają w małych grupkach,
rozmawiają, śmieją się. MACIEJ siada na ławce, ociera pot z czoła.
MACIEJ
Rządzenie to nie
lada wyzwanie.
KRZYSIU
Radzisz sobie
świetnie.
MACIEJ
Dziękuję,
Krzysztofie. Bez twojej pomocy nie dałbym rady.
Podchodzi do nich KLAUDYNKA, zakłopotana.
MACIEJ
Przychodzisz do
mnie, Klaudio?
KLAUDYNKA
Klaudynka. Mam
na imię Klaudynka. Czy możemy zamienić słowo na osobności?
MACIEJ
Oczywiście, moja
droga. Krzysiu, Królewno.
KRZYSIU i KRÓLEWNA odchodzą.
MACIEJ
(ujmując dłonie dziewczyny)
Co cię trapi,
przyjaciółko?
KLAUDYNKA
Och, sama nie
wiem, od czego zacząć…
MACIEJ
Hm, może od
początku?
KLAUDYNKA
Tak, tak też
uczynię. Och, Matthias, że też zostawiłeś mnie w takim momencie…
MACIEJ
Nie miałem
wyboru. Gdyby nie ty, nie wybraliby mnie królem.
KLAUDYNKA
A więc to moja
wina?!
MACIEJ
Ciszej, proszę… (rozgląda się) Co się stało?
KLAUDYNKA
Najgorsze i
najlepsze zarazem!
MACIEJ
A więc?
KLAUDYNKA
Będziesz ojcem,
Matthias!
MACIEJ
Że co, proszę?!
Rozgląda się z niepokojem.
O czym ty
mówisz, do diabła?
KLAUDYNKA
Będzie dzidziuś.
Maleńki pulchny dzidziuś!
MACIEJ
Ciszej, błagam!
Jak dzidziuś, Klaudynka, skąd dzidziuś?
KLAUDYNKA
No normalnie,
dzidziuś. Ja kocham ciebie, a ty mnie, więc dzidziuś wspólny.
MACIEJ
To chyba nie do
końca na tym polega…
KLAUDYNKA
Hej, nie
wykręcaj się! Będziesz ojcem i basta!
MACIEJ
Nie jestem
żadnym ojcem! Masz nie po kolei w głowie!
KLAUDYNKA
Boisz się,
prawda? Boisz się, że jak Królewna się dowie to pozbawi cię tronu!
MACIEJ
Nie w tym rzecz…
KLAUDYNKA
To co ja mam
zrobić? Każesz mi uciec z twoim bękartem?
MACIEJ
Klaudynka, ja
nie wiem, o co tu w ogóle chodzi. To jakiś żart?
KLAUDYNKA
Sam jesteś żart!
Uderza go w twarz, odchodzi. Wszyscy wpatrują się w
MACIEJA.
GROUPIE 1
Zaczyna się…
GROUPIE 2
Nasz nowy wiek…
GROUPIE 3
Narodzi się…
GROUPIES
Rewolucja!
Okrążają MACIEJA tanecznym krokiem, ten zdruzgotany,
chowa twarz w dłoniach.
MACIEJ
To jakiś obłęd!
KRÓLEWNA
Coś nie tak,
kochany?
MACIEJ
Wszystko jest
nie tak!
KRÓLEWNA obejmuje go czule, KRZYSIU kładzie mu rękę na
ramieniu.
MACIEJ
Jestem
skończony!
KRÓLEWNA
Dopiero co
zacząłeś!
MACIEJ
Nie jestem
godzien darowanej mi władzy. Moja reputacja legnie w gruzach!
KRÓLEWNA
O czym ty
mówisz, Macieju?
MACIEJ
Mam być ojcem.
KRÓLEWNA
Ojcem! Czyim
ojcem?
MACIEJ
Na pewno nie
twojego dziecka.
KRÓLEWNA
Och!
MACIEJ
Wszyscy już
pewnie wiedzą, Klaudynka nie utrzyma języka za zębami. Kiedy ja naprawdę nie
wiem, jak do tego doszło!
Podchodzą do niego uczniowie na czele z PAWŁEM.
PAWEŁ
Czy to prawda,
Macieju? Prawdą jest to, co mówi Klaudynka?
MACIEJ
Nie jestem
niczyim ojcem!
PAWEŁ
Nie jesteś też
godzien bycia naszym królem! Za kłamstwo i krzywdę karzemy wygnaniem. Na
korytarz!
UCZNIOWIE
Na korytarz! Na
korytarz!
Popychają MACIEJA w stronę drzwi.
MACIEJ
Klaudynka,
proszę!
UCZNIOWIE
Na korytarz! Na
korytarz!
MACIEJ
Niko, błagam!
NIKO siedzi w oślej ławce, przygląda mu się z
obojętnością, bawi się długopisem.
MACIEJ
Panie Woźny!
Błagam, panie Woźny!
WOŹNY wciąż majstruje przy kontakcie, nie reaguje.
Uczniowie otwierają drzwi, wypychają MACIEJA na korytarz.
PAWEŁ
Sprawiedliwości
stało się zadość!
Zamyka z hukiem drzwi. Uczniowie gromko klaszczą.
GROUPIE 1
Dobiega kres…
GROUPIE 2
Maciej za burtą…
GROUPIE 3
Zamyka się…
GROUPIES
Rozdział „rewolucja”!
Koniec aktu pierwszego.
Akt II
Korytarz szkolny. Wychodzą GROUPIES, w tle MACIEJ stoi
pod drzwiami do sali, płacze.
GROUPIES
(na dwa głosy anielskie, żywo gestykulując)
Ciemno wszędzie,
głucho wszędzie
Zakończyliśmy
przyjęcie
Do wspólnoty
naszej grona
Jej nowego
hegemona!
A
Maciek ze szkoły
Niemal
wydalony…
Już, już koniec,
już nie może
Sława nic tu nie
pomoże
Przyjdzie czekać
mu za drzwiami
I pożegnać się
ze snami!
A
Maciek ladaco
Do
sali nie wraca…
Już, już chłodem
go objęła
Korytarza
atmosfera
Z labiryntu
wyjścia nie ma
Niech się
Matthias poniewiera!
A
Maciek… odchodzi?!
Odwracają się do MACIEJA, ten idzie w głąb korytarza.
GROUPIES
(melorecytując)
Smutek go nie
zwodzi…
Niech Wam będzie
wiadome
Każdy twardziel
nosi w sobie Zuzę!
Odchodzą.
MACIEJ
(krocząc przed siebie)
Po co mi to było?!
Czym sobie zasłużyłem na taki los? Nie prosiłem się ani o władzę, ani o to
dziecko!
GŁOS Z WIDOWNI
(niczym echo)
Prosiłem się o
to dziecko…
MACIEJ
Kto tu jest?!
Pokaż się!
GŁOS
Pokaż się…
MACIEJ
Gdzie jesteś?
GŁOS
Jesteś…
MACIEJ rozgląda się nerwowo. Słychać dziewczęcy
chichot.
MACIEJ
(przerażony)
To nie jest
śmieszne!
GŁOS
Śmieszne…
MACIEJ
Serio, ja nie
żartuję! Pokaż się!
GŁOS
Pokaż…
MACIEJ
(łapiąc się za głowę)
Chyba mi odbija!
GŁOS
Odbija, ho, ho!
Odbija, ho, ho!
MACIEJ
(do siebie)
Nie słuchaj jej,
to tylko głos w twojej głowie…
GŁOS
W twojej głowie,
ho, ho!
MACIEJ idzie przed siebie, milczy.
GŁOS
(po chwili)
Stuk, stuk, ho,
ho!
MACIEJ
(gniewnie)
Dobra, miarka
się przebrała! Albo się pokażesz, albo…
GŁOS
(z chichotem)
Albo? Albo?
MACIEJ rozgląda się po widowni.
MACIEJ
(gniewnie)
Kogoś, jak
widzę, śmieszy moje upodlenie!
GŁOS
Śmieszy, a
jakże!
MACIEJ
O, w końcu
przestałaś mnie przedrzeźniać!
GŁOS
Przedrzeźniać…
MACIEJ
Znowu zaczynasz?
GŁOS chichocze. MACIEJ wciąż się rozgląda.
GŁOS
(melodyjnie)
Kocham, gdy
płacze na skraju upodlenia…
MACIEJ
Kim jesteś?
GŁOS
Tobą!
MACIEJ odwraca się w bok. Stoi przed nim ZUZA –
drobna, blada, niska i chuda, długie do pasa kręcone jasne włosy, koszula
nocna, bose stopy. MACIEJ przygląda się jej ze zdumieniem, dziewczyna uśmiechnięta.
MACIEJ
Musiałaś mnie
tak straszyć?
ZUZA
Strach ma
wielkie oczy. I wielu kochanków.
MACIEJ
Co tu robisz?
Nie powinnaś być na lekcji?
ZUZA
Lekcja może
odbyć się zawsze i wszędzie, jeśli tylko uczeń spotka na swej drodze
nauczyciela.
MACIEJ
Z której klasy
jesteś?
ZUZA nie odpowiada, rozgląda się wokół.
MACIEJ
Z której…
ZUZA
(wskazując palcem)
Spróbuj otworzyć
tamte drzwi.
MACIEJ waha się przez chwilę, podchodzi do drzwi,
szarpie klamkę.
MACIEJ
Zamknięte!
ZUZA
Sprawdź inne.
MACIEJ próbuje otworzyć kolejne drzwi, wszystkie
zamknięte.
MACIEJ
Co jest, gdzie
są uczniowie?
ZUZA
Jeszcze do
ciebie nie dotarło? Jesteśmy tu sami!
MACIEJ
(zdruzgotany)
Nie rozumiem, co
się tu dzieje.
ZUZA
Godzina jest
ulotna jak dusza. Każda, nawet twoja.
MACIEJ spogląda na nią pytająco, kładzie rękę na sercu.
Dziewczyna pokazuje swój nadgarstek.
ZUZA
Tik tak, tik
tak, tik…
MACIEJ
Kim jesteś?
ZUZA
Mnie to nie
dotyczy. Godzina w tę czy we w tę to dla mnie bez różnicy.
MACIEJ
Kim jesteś?!
ZUZA
(gniewnie)
Odrób lekcję,
Macieju! (łagodnie) Twoja godzina już
dawno dobiegła końca. Twoja, twojej Królewny i całej tej zgrai.
MACIEJ
Znasz ich?
ZUZA
Godzina lekcyjna
jest krótka jak pstryknięcie. O! (pstryka)
A oni już nie wyjdą z tej sali.
MACIEJ
(przerażony)
O czym ty
mówisz? Ile czasu minęło?
ZUZA
Hm, bo ja wiem?
Tydzień, miesiąc… może kilka lat?
MACIEJ
Nie żartuj sobie
ze mnie!
ZUZA
Czy wyglądam,
jakbym miała żartować?
MACIEJ
Kim jesteś? I co
się tu dzieje?
ZUZA odkleja z pięty gumę do żucia, wkłada do ust,
ostentacyjnie żuje.
ZUZA
O, do tej sali
jeszcze nie zaglądałeś. Obawiam się, że utoniesz w odmętach kurzu.
MACIEJ gwałtownie otwiera wskazane przez dziewczynę
drzwi, zastaje zaniedbane pomieszczenie.
ZUZA
(do siebie, przeżuwając głośno)
O, bananowa.
MACIEJ
Gdzie jest
gabinet dyrektora?
ZUZA
Którego
dyrektora?
MACIEJ
Jest tylko
jeden.
ZUZA
Kaczychód? To
samozwaniec, nie wiedziałeś?
MACIEJ
Jak to?!
ZUZA
Chcesz się
spotkać z prawdziwym dyrektorem? Prosto i za zakrętem pierwsze drzwi na lewo.
MACIEJ
A ty?
ZUZA
Ja tu sobie
poczekam. Albo poodklejam gumy spod ławek?
MACIEJ podchodzi do niej, ta jednak zatrzymuje go
gestem dłoni.
ZUZA
Nie podchodź.
MACIEJ
Bo co?
Dotyka jej szyi, ZUZA zaciska powieki.
MACIEJ
Jesteś tą
dziewczyną? Tą, o której opowiadał Zenon?
ZUZA zamiera w bezruchu.
MACIEJ
Masz wyraźne ślady
na szyi.
ZUZA odpycha go, robi gniewną minę.
MACIEJ
Jak to możliwe,
że z tobą rozmawiam? Hej, nie odchodź! Przepraszam!
ZUZA odchodzi za scenę, MACIEJ za nią podąża, jednak
ta znika. Chłopak chwyta się za głowę.
MACIEJ
Co się ze mną
dzieje?
Rozgląda się wokół, drapie się po głowie.
MACIEJ
Pierwsze drzwi
na lewo? Czemu nie?
Podąża w kierunku drzwi, zatrzymuje się, usłyszawszy
miauczenie kota.
GŁOS Z SALI
Kici, kici,
miau, miau.
MACIEJ
Puk, puk.
GŁOS
Kto tam?
MACIEJ wchodzi do sali. Zastaje siedzącego za starym
biurkiem LUCYNA – wygląd hipisa, brodaty, w okularach. Na biurku siedzi kot.
MACIEJ
Eee, pan
dyrektor?
LUCYN zdejmuje okulary, lustruje wzrokiem MACIEJA.
LUCYN
Zgubiłeś się,
chłopcze?
MACIEJ
Powiedziano mi,
że znajdę tu pana.
LUCYN
A czy wiesz,
gdzie diabeł mówi dobranoc?
MACIEJA
Eee, no, gdzieś…
LUCYN
Tutaj. Dobranoc!
Zakłada z powrotem okulary, przegląda papiery.
MACIEJ
Proszę mi pomóc.
LUCYN ponownie zdejmuje okulary, wpatruje się w
chłopaka.
LUCYN
Pomóc? Ja
miałbym tobie pomóc?
MACIEJ
Wyrzucono mnie z
klasy. Zabłądziłem, spotkałem zmarłą dziewczynę…
LUCYN
Zmarłą
dziewczynę, powiadasz? To pierwszy stopień do piekła!
MACIEJ
O co tutaj
chodzi, dyrektorze? Dlaczego szkoła jest pusta?
LUCYN
Wiesz, co jest
ostatnim stopniem do piekła?
MACIEJA
No nie wiem,
może grzech?
LUCYN
Miłość!
Odsuwa się od biurka, kładzie nogi na blacie. Kot
wskakuje mu na kolana.
LUCYN
Kaczychód
zamienił to miejsce w pie… Nieee, piekło było tu za mojej kadencji. Teraz jest
niebyt, pustka!
Kot głośno miauczy, LUCYN go głaszcze.
MACIEJ
Zaraz, ja pana
kojarzę. Pańskie zdjęcie…
LUCYN
Nad gabinetem
Kaczychoda? Urocze, nieprawdaż?
MACIEJ
Pan Lucyn?
Poprzedni dyrektor tej szkoły?
LUCYN
Aktualny
dyrektor tej szkoły! Zepchnięty w ostatni stopień do piekła…
MACIEJ
Miłość?
LUCYN
Odbierając mi
Lucy, odebrał też stanowisko.
MACIEJ
Kaczychód? Ten
kaczy półgłówek?
LUCYN
Kaczy gracz! Gdy
Lucy dopuściła się zdrady, pozostałem bezradny.
MACIEJ
Zdradziła pana z
Kaczychodem? Tym obleśnym ptasiorem?
LUCYN
Straciłem rację
bytu! Kiedyś młodziankowie mieli zasady, walczyli w imię ideałów…
MACIEJ
Zaraz, czy ja
się nie przesłyszałem? Krytykował pan uczniów za dobre maniery?
LUCYN
Wiesz, jakiego
przedmiotu uczyłem w tej szkole? Łaciny podwórkowej! Teraz to bez sensu,
dzieciaki radzą sobie same…
MACIEJ
(z oburzeniem)
Panie Lucyn!
LUCYN
Mam jeszcze
podręcznik, chcesz?
MACIEJ
Nie, raczej nie.
Obawiam się, że nie bardzo rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi.
LUCYN
Zapytaj Woźnego,
on ma klucze do wszystkich drzwi.
MACIEJ
Tylko że Woźny
został w sali…
LUCYN
Cierpliwości,
kiedyś stamtąd wyjdzie. Choć, o ile wiem, bardzo nie lubi się spieszyć!
MACIEJ
Panie Lucyn?
LUCYN
Tak?
MACIEJ
Czy ja… czy
można stąd jakoś wyjść?
LUCYN
(gładząc brodę)
Na twoim miejscu
nie liczyłbym na to.
MACIEJ
Ale jak to?
Zostanę tu na zawsze?
LUCYN
Nie sądzę.
MACIEJ
Więc co mam
zrobić, żeby przywrócić szkołę do normy?
LUCYN
Sąd
rozstrzygnie.
MACIEJ
Jaki sąd? Panie
Lucyn?
LUCYN zasypia, chrapie głośno. MACIEJ szarpie go
mocno, kot miauczy.
MACIEJ
Do diabła z nim!
GŁOS
Diabła…
MACIEJ
To ty?
Wychodzi z sali, biegnie przez korytarz. Zatrzymuje
się, rozgląda się wokół.
MACIEJ
Hej, gdzie
jesteś?
GŁOS
(śpiewa)
Diable dziecię
aniołka tuli do snu…
MACIEJ
Pokaż się!
GŁOS
(śpiewa)
W skrzypka łzie
utonął ostatni zegar…
MACIEJ
Nie żyjesz!
Dlaczego cię słyszę?!
ZUZA
Puk, puk!
MACIEJ odwraca się, widzi ZUZĘ.
MACIEJ
Gdzie się
podziewałaś?
ZUZA wpatruje się w niego przenikliwie, naśladuje
każdy jego ruch.
MACIEJ
Znalazłem
dyrektora! Nie uwierzysz, co z niego za dziwny człowiek! Hej, czemu nic nie
mówisz?
Chce ją dotknąć, ich palce nie stykają się jednak
bezpośrednio.
MACIEJ
Szyba?!
ZUZA powoli porusza ustami, wciąż naśladując jego
gesty.
MACIEJ
Nie słyszę cię!
Dlaczego tu nie ma przejścia? Hej, co robisz?
Kroczy i gestykuluje, ZUZA za nim powtarza.
MACIEJ
Dlaczego to
robisz?
WOŹNY
To lustro.
MACIEJ odwraca się, zaskoczony widokiem WOŹNEGO.
MACIEJ
Co pan tu robi?
WOŹNY podchodzi do szyby, po drugiej stronie widzi
eleganckiego, zadbanego mężczyznę, naśladującego jego ruchy.
WOŹNY
Widzisz? To ja.
Gestykuluje, mężczyzna z drugiej strony powtarza
ruchy. MACIEJ wpatruje się w niego z zadziwieniem.
MACIEJ
Może pan mi
powie, o co w tym wszystkim chodzi?
WOŹNY uśmiecha się do siebie.
WOŹNY
Źle się dzieje
bez ciebie. Paweł i Niko znów rywalizują o władzę.
MACIEJ
Mogę temu
zapobiec?
WOŹNY
Na razie grozi
ci coś o niebo gorszego niż banicja.
MACIEJ
Co pan chce
przez to powiedzieć?
WOŹNY
Dyrektor już
wie.
MACIEJ
Kaczychód?
WOŹNY
Lada chwila po
ciebie przybędzie.
MACIEJ
Proszę pana,
niech mi pan pomoże!
WOŹNY
Widzisz tę
dziewczynę?
MACIEJ przytakuje, ZUZA uśmiecha się do niego.
WOŹNY
Słuchaj jej, a
wszystko będzie dobrze.
MACIEJ
Ale…
WOŹNY
Trzymaj się, ja lecę
naprawiać kolejne kontakty!
Odchodzi w głąb korytarza, MACIEJ odprowadza go wzrokiem
zawiedziony. W tym czasie ZUZA znika.
MACIEJ
Hej, gdzie
jesteś?
Słyszy czyjeś kroki. Po chwili kaczym chodem podbiega
do niego KACZYCHÓD.
KACZYCHÓD
Serwus, kaczy
świrze.
MACIEJ zamiera w bezruchu, przerażony.
KACZYCHÓD
Co jest, a gdzie
maniery? Zapraszam do mojego gabinetu.
MACIEJA
Ale ja…
KACZYCHÓD
(ciągnąc go za ramię)
Zapraszam! Kwa,
kwa!
Odchodzą.
GŁOS ZUZY
(śpiewa)
Dobiega kres
Maciej za burtą
Zamyka się
Rozdział
„wędrówka”!
Koniec aktu drugiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz