Pośrodku ogrodzenia ciągną się hektary
małych i wielkich wysp, odłamki twardej
lecz kruchej skorupki, zanurzone we łzach
piętnastu miliardów oczu. Jakby wszystkie naraz
spojrzały w jedną przestrzeń, nie dziwię się, Boże
błogosławieństwu ślepych, widzów szczęścia
miłości i czasu, lepiących z tego
nowy glob, odporny na przeszłość
ale pusty w dotyku. Kto choć raz oddychał
niech odda człowiekowi co ludzkie
śmierci co ludzkie, ciałom co eteryczne
niech zaśnie w polu ciał bez człowieka.
Strony
- Strona główna
- O mnie
- „Biały i Czarna”
- LubimyCzytać
- Nowa Fantastyka
- Kreatywni
- Penana
- ResearchGate
- Magazyn „Biały Kruk” (numer specjalny)
- Ekstrakty. Tom drugi (Fantazmaty)
- Obcość (Zapomniane sny)
- Magazyn „Biały Kruk” (redakcja i korekta)
- Beza wśród korzennych ciastek
- Połów. Poetyckie debiuty 2019
- Sztuka jest kobietą
- Suplement (2017–2021)
sobota, 28 lipca 2018
piątek, 20 lipca 2018
906. Zakaźny
Którą połową szklanki czujesz się,
gdy wyjada cię łyżeczką, wyskrobując
resztki z lewej strony skóry? Czeka na więcej,
pompuje jak najęty, wymuszając transfuzję
rdzawych doświadczeń. W twoim miękkim ciele
korozja rozejdzie się świerzbem po języku (każdym,
którym się posługujesz), po powiekach, co brzmi naiwnie,
lecz pozbawi cię snu. Utkniesz w martwym punkcie
na granicy bluźnierstwa o stanie nieważkości
w świecie sześciennych domów i ich sześciennych mieszkańców
nazbyt twardo stąpających po ziemi.
poniedziałek, 16 lipca 2018
905. Zaduszki
Jeśli dobry Bóg kołysze Cię do snu,
a zły Bóg każe biegać nocą
i kreślić gwiazdozbiór, możesz
wyspowiadać się babci sprzed
pierwszej drugiej światowej, głuchej,
ale tylko na dźwięk, kruchej miednicy,
wystarczająco szerokiej, by pomieścić Cię
z całym ciężarem włosów, skóry,
mięśni, kości (które warstwy rozdziela dusza?),
a potem złożyć w ofierze wysypisku, bezczeszczonemu
modlitwą dwutlenku węgla, za którą
wciąż nie podziękowałeś drzewom.
a zły Bóg każe biegać nocą
i kreślić gwiazdozbiór, możesz
wyspowiadać się babci sprzed
pierwszej drugiej światowej, głuchej,
ale tylko na dźwięk, kruchej miednicy,
wystarczająco szerokiej, by pomieścić Cię
z całym ciężarem włosów, skóry,
mięśni, kości (które warstwy rozdziela dusza?),
a potem złożyć w ofierze wysypisku, bezczeszczonemu
modlitwą dwutlenku węgla, za którą
wciąż nie podziękowałeś drzewom.
niedziela, 15 lipca 2018
904. Obrane
Czy jeśli włożę palec dostatecznie głęboko,
znajdę znajomy odcisk, jakby ktoś był tam przede mną,
głęboko w dumie i uprzedzeniu do
wtykania zazdrości w nie swoje sprawy?
Jej skóra śmierdzi śmiercią,
śmierci śmierdzą kości serca,
obrane ze słodkich krwinek
czerwonych jak miłość i agresja, jak
błękitna jest woda, a sobota szara,
choć po prawdzie najbardziej tęczowa,
jakby w hołdzie dla wolności wyboru
albo człowieka -
jedynej łzy Słońca.
znajdę znajomy odcisk, jakby ktoś był tam przede mną,
głęboko w dumie i uprzedzeniu do
wtykania zazdrości w nie swoje sprawy?
Jej skóra śmierdzi śmiercią,
śmierci śmierdzą kości serca,
obrane ze słodkich krwinek
czerwonych jak miłość i agresja, jak
błękitna jest woda, a sobota szara,
choć po prawdzie najbardziej tęczowa,
jakby w hołdzie dla wolności wyboru
albo człowieka -
jedynej łzy Słońca.
Subskrybuj:
Posty (Atom)