Lepiej być samemu i samotnym
niż tylko samotnym. W tłumie noszę
się gorzej obchodzę z nadmiarem siebie,
przelewaniem do butelek po czystej
w myśl zasady recyklingu.
Mętna nabiera kształtu
długoszyjnego przyjaciela człowieka
i ekoroli, w skrócie suknia z etykiety
procentuje najsilniej. Gdy wychodzę z obiegu,
ciuchy wrzucam do papieru, a ciało
w wieczny nierozkład, bo daleki od plastiku.
Strony
- Strona główna
- O mnie
- „Biały i Czarna”
- LubimyCzytać
- Nowa Fantastyka
- Kreatywni
- Penana
- ResearchGate
- Magazyn „Biały Kruk” (numer specjalny)
- Ekstrakty. Tom drugi (Fantazmaty)
- Obcość (Zapomniane sny)
- Magazyn „Biały Kruk” (redakcja i korekta)
- Beza wśród korzennych ciastek
- Połów. Poetyckie debiuty 2019
- Sztuka jest kobietą
- Suplement (2017–2021)
sobota, 26 maja 2018
sobota, 12 maja 2018
898. Jest dla nas miejsce
Wracam do siebie po awarii społecznej,
skażeniu radioaktywną próbą dezercji
ze Strefy Wykluczenia, gdzie w rozsypce znajduję
porządek rzeczy, palec ludzki (Boży?)
zrobił zwrot w tył, pozwalając mi kwitnąć
bez wody i koloru, karmić się bezgłośną
kołysanką wysypiska zużytych lalek,
szmacianych mężczyzn i kobiet, nadmuchanych
wystarczająco, by wybuchnąć,
skurczyć się i na nowo zacząć oddychać.
skażeniu radioaktywną próbą dezercji
ze Strefy Wykluczenia, gdzie w rozsypce znajduję
porządek rzeczy, palec ludzki (Boży?)
zrobił zwrot w tył, pozwalając mi kwitnąć
bez wody i koloru, karmić się bezgłośną
kołysanką wysypiska zużytych lalek,
szmacianych mężczyzn i kobiet, nadmuchanych
wystarczająco, by wybuchnąć,
skurczyć się i na nowo zacząć oddychać.
środa, 9 maja 2018
897. baroczyzna
cóż będzie czynił jak się nie pozbiera
spod stołu bronią nas mężowie stanu
żony uchylają rąbka spódnicy
panu z tylnej ławki jak się modli
o czystkę istne całopalenie
na przebłaganie pana boga w trójcy
podzielonego (naszego, nie ich)
przepraszam ale popróżnuję sobie jeszcze
sprzedam pannę niech lgnie do mnie
dziesięciu zrobią epokę jak ta lala
spod stołu bronią nas mężowie stanu
żony uchylają rąbka spódnicy
panu z tylnej ławki jak się modli
o czystkę istne całopalenie
na przebłaganie pana boga w trójcy
podzielonego (naszego, nie ich)
przepraszam ale popróżnuję sobie jeszcze
sprzedam pannę niech lgnie do mnie
dziesięciu zrobią epokę jak ta lala
czwartek, 3 maja 2018
896. Psychotropia
Myśl to metafora. Wszystko co przelewasz
do ust (od góry czy od dołu?)
smakuje niestrawionym słowotokiem, to jest na skróty
tropisz Świętą Trójcę, nieśmiertelność duszy
i ostatnią liczbę, co zatka czarną dziurę
jak wtyczka gniazdo, pójdzie prąd
po gęsią skórkę westchnie mnie, wetknie
prowizorką w sedno. Napięcie zawiśnie
jemiołą nad moim obcowaniem
z przestrzenią, ściekającym po brodzie
ślinotokiem, to jest na około i nigdy.
do ust (od góry czy od dołu?)
smakuje niestrawionym słowotokiem, to jest na skróty
tropisz Świętą Trójcę, nieśmiertelność duszy
i ostatnią liczbę, co zatka czarną dziurę
jak wtyczka gniazdo, pójdzie prąd
po gęsią skórkę westchnie mnie, wetknie
prowizorką w sedno. Napięcie zawiśnie
jemiołą nad moim obcowaniem
z przestrzenią, ściekającym po brodzie
ślinotokiem, to jest na około i nigdy.
wtorek, 1 maja 2018
895. Nie dawajcie psom tego, co święte [Mt 7, 6]
Szczekaninę nocną oblizawszy
łapię język franciszkański, za skórę
zębami chwytam niemowlę, wtedy mniej płacze,
a ujada i warczy na widok kobiety
o złej renomie. Nosem nie słowem
odróżnia ją od psiej matki (który samiec
skojarzył je jak gumkę do zmazywania
szkicu dziecka?), psiej surogatki
dźwigającej grzechy ludzkiej rasy.
łapię język franciszkański, za skórę
zębami chwytam niemowlę, wtedy mniej płacze,
a ujada i warczy na widok kobiety
o złej renomie. Nosem nie słowem
odróżnia ją od psiej matki (który samiec
skojarzył je jak gumkę do zmazywania
szkicu dziecka?), psiej surogatki
dźwigającej grzechy ludzkiej rasy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)