palcem po piasku nakreślam schemat
przestrzeni kosmicznej z punktu widzenia
ptaka o trzech skrzydłach. jedno przyniósł zza morza
gdzie dwa jest zbyt parzyste
by wyłuskać z niego zaspokojenie
na czas przeszczepów głowy wody bieżącej
odchodzącej (w przyszłość?) suszy i powodzi
o których tyle wiem co kości o ciele:
moja tarcza i moja moc
on jest mym bogiem
nie jestem sam
jest ktoś komu ślina na język nie przynosi
jest daleko
i na zewnątrz
w fazie rozkładu
szkice mi rozwiał zmoczył płótno
mleczne drogi zlały się w jedną
wstecz
ku instynktom
Strony
- Strona główna
- O mnie
- „Biały i Czarna”
- LubimyCzytać
- Nowa Fantastyka
- Kreatywni
- Penana
- ResearchGate
- Magazyn „Biały Kruk” (numer specjalny)
- Ekstrakty. Tom drugi (Fantazmaty)
- Obcość (Zapomniane sny)
- Magazyn „Biały Kruk” (redakcja i korekta)
- Beza wśród korzennych ciastek
- Połów. Poetyckie debiuty 2019
- Sztuka jest kobietą
- Suplement (2017–2021)
piątek, 22 grudnia 2017
środa, 20 grudnia 2017
874. [felieton to wiersz wprost]
felieton to wiersz wprost
a ja wolę nawlekać cię powoli
włóczyć kijem po skostniałych szmaragdach dzieciństwa
gdy nie znając abstrakcji destylowałeś z dziewczynek
kompleks jeden za drugim, aż wyrosły na
koneserki historii, w których pełno
miłości kochanek kochanków prześladowanych dziewic
mdlejących w ustronnych altanach (masz i na koncie
Emmę Bovary?) a ja wolę jak przedrzeźniasz
głos Pasterza na Baraniej Górze. nie wiedziałeś
jeszcze, że jesteś setną zagubioną
dopiero gdy chmury oplotły cię wokół nóg
mogłeś patrzeć w dół, lecz mało w tym było widzenia.
dziś przyłapujesz mnie na podglądaniu
pod powiekami. wolę jak obnażasz
obwolutę źrenic
wtedy mogę rządzić się twoimi prawami
a ja wolę nawlekać cię powoli
włóczyć kijem po skostniałych szmaragdach dzieciństwa
gdy nie znając abstrakcji destylowałeś z dziewczynek
kompleks jeden za drugim, aż wyrosły na
koneserki historii, w których pełno
miłości kochanek kochanków prześladowanych dziewic
mdlejących w ustronnych altanach (masz i na koncie
Emmę Bovary?) a ja wolę jak przedrzeźniasz
głos Pasterza na Baraniej Górze. nie wiedziałeś
jeszcze, że jesteś setną zagubioną
dopiero gdy chmury oplotły cię wokół nóg
mogłeś patrzeć w dół, lecz mało w tym było widzenia.
dziś przyłapujesz mnie na podglądaniu
pod powiekami. wolę jak obnażasz
obwolutę źrenic
wtedy mogę rządzić się twoimi prawami
wtorek, 19 grudnia 2017
873. (Niespełna) św. Guido Fawkes
gdy spytałam nauczyciela które z przykazań
w prawie jest największe
(remember remember the fifth of november)
powiedział wszystkie baranki są równe
lecz niektóre z nich są równiejsze
(remember remember)
a miłość to środek koncepcji
winne kobiety obciążające na dziewięć
miesięcy sumienie, by puścili się z dymem
się ćwiartowali na części (przynajmniej
starczy relikwii) pierwsze nie ostatnie
w imię pana naszego zdradziłeś
w imię pana naszego
(God save the king!)
przysięgnij na biblię że nie będziesz
przysięgać na biblię
(God save the king!)
Boże ocal Europę przed mahometanizmem
sobota, 16 grudnia 2017
872. Historia magistra vitae
tata nie był już pławikonikiem
gdy bawiliśmy się żołnierzykami
graliśmy w strzelanki na zmianę tracąc ochotę
na sprawdzian z drugiej światowej pierwszego września
smutne dzieci idą korowodem z głowami pod prąd
dziewczynka w przyciasnej spódniczce myśli o tym że już wkrótce
urośnie jej biust w przyszłym roku szkoła średnia
więcej dat dziennych w których nie uwzględniono
czterech nieznanych i dziadka ze strony mamy
jak w okopach modlili się do Świętej Trójcy
niech kiełkują po nas zboża na chleb nasz powszedni
niech pociągnę za ostatni w tym świecie spust
gdy bawiliśmy się żołnierzykami
graliśmy w strzelanki na zmianę tracąc ochotę
na sprawdzian z drugiej światowej pierwszego września
smutne dzieci idą korowodem z głowami pod prąd
dziewczynka w przyciasnej spódniczce myśli o tym że już wkrótce
urośnie jej biust w przyszłym roku szkoła średnia
więcej dat dziennych w których nie uwzględniono
czterech nieznanych i dziadka ze strony mamy
jak w okopach modlili się do Świętej Trójcy
niech kiełkują po nas zboża na chleb nasz powszedni
niech pociągnę za ostatni w tym świecie spust
piątek, 15 grudnia 2017
871. Święta wojna
przez posłańców dokonało się
objawienie - jestem, która pyta
o odłamki lustra wbijające się
w stopy przy przekraczaniu progu
pokoju
w każdym widzę jeden i ten sam znak powątpiewania
objawienie - jestem, która pyta
o odłamki lustra wbijające się
w stopy przy przekraczaniu progu
pokoju
w każdym widzę jeden i ten sam znak powątpiewania
870. 23:59
głaszcze mi skórę pod włos
gęsia wgryza się w rękaw, gdzie trzymam jeszcze
ospę alergię poparzenie piątego stopnia
na widok konia w galopie maluje mi estetykę
ciał obcych - kocham nienawidzę migracji
cząstek elementarnych, z którymi hipokryzyjnie
zestraja się mój układ dźwięków
na jedno kopyto pisanych pospiesznie
lecz z powołania, wszak powiedział
człowieku masz minutę by przemówić ludzkim głosem
gęsia wgryza się w rękaw, gdzie trzymam jeszcze
ospę alergię poparzenie piątego stopnia
na widok konia w galopie maluje mi estetykę
ciał obcych - kocham nienawidzę migracji
cząstek elementarnych, z którymi hipokryzyjnie
zestraja się mój układ dźwięków
na jedno kopyto pisanych pospiesznie
lecz z powołania, wszak powiedział
człowieku masz minutę by przemówić ludzkim głosem
Subskrybuj:
Posty (Atom)